- Od 2007 r. osoby internowane i represjonowane mogą występować o odszkodowanie za doznane krzywdy. Złożył pan w sądzie stosowny wniosek?
- Nie wystąpiłem do sądu i na pewno tego nie uczynię. Kwota odszkodowania jest żenująca. To namiastka tego, co stracili ludzie, którzy zaangażowali się w walkę o wolną Polskę. Nie o taką Polskę walczyliśmy. Chcieliśmy kraju zasobnego, takiego, w którym będzie praca dla każdego. Po 1989 roku wielu działaczy "Solidarności" zostało pozbawionych możliwości zarabiania, utrzymania rodzin i godnego życia. Wszystko dlatego, że zaczęto zamykać fabryki. Ten proces jeszcze trwa. W ostatnich miesiącach jesteśmy świadkami likwidacji "Zachemu" i "Formetu". Przemysłowa Bydgoszcz to teraz zaledwie kilka dużych zakładów.
- Niektórzy wystąpili o finansowe zadośćuczynienie. Nie ma pan im tego za złe?
- Nikogo nie osądzam. Wiem jedno - nie każdy chce iść do sądu i żebrać. Wśród bydgoskich działaczy takich przypadków jest niewiele. Nie orientuję się w sytuacji wszystkich moich kolegów z lat 80., ale wiem, że część na pewno żyje w ubóstwie. Spotykam ich co roku, 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego na mszy u jezuitów. Widzę, że są bardzo zaniedbani. Gdyby nie potracili pracy, dziś ich sytuacja byłaby zupełnie inna. Likwidacja miejsc pracy to główny powód ubóstwa.
- Wiele komentarzy wywołała wysokość odszkodowania, które dla b. senatora i opozycjonisty Zbigniewa Romaszewskiego sądził warszawski sąd.
- Dla mnie to też było zaskoczenie. Nie znam jednak tej sprawy, więc nie będę się wypowiadał. Wiem, że nie chodziło tylko zadośćuczynienie za działalność w "S".
- W 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego prezes IPN zaapelował o pomoc dla tych, którzy znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, a kiedyś nadstawiali głowy. Jak pan odebrał apel "Dziękujemy za wolność"?
- Wielu działaczy "Solidarności" zrobiło kariery. Oni rzeczywiście wygrali. Powodzi im się znakomicie. Może oni powinni stworzyć fundację i wesprzeć swoich byłych współtowarzyszy walki.
Dziś w Filharmonii Pomorskiej odbędą się główne obchody 32. rocznicy Bydgoskiego Marca '81. Początek o 10.30. Godzinę wcześniej pod tablicą upamiętniającą strajk rolników spotkają się działacze NSZZ RI "S". Przed FP organizacje patriotyczne i narodowe zapowiedziały protest. - Mówimy stanowcze "NIE" temu rządowi. Potem pójdziemy na obchody - zapowiada Jan Raczycki, szef "Przymierza".
Czytaj e-wydanie »