Samorządowców do zmiany nazwy zobowiązał IPN, powołując się na tzw. ustawę dekomunizacyjną. 21 lutego 1945 r. do Czerska wkroczyła Armia Czerwona. Wyzwoliła, ale też przyniosła nowy porządek. Polska nie odzyskała pełnej suwerenności. Konsultacje były już po raz drugi. Historyk Roman Bystryk próbował przekonać, by zmienić nazwę na ul. Młyńską. Nie znalazł zrozumienia. Większość - 33 osoby - były za pozostawieniem nazwy. Nie chcą zmian, bo nie wierzą, że kosztów nie będzie.
Nie wierzą państwu, a indywidualne przypadki są różne jak mężczyzny, który ma dwa paszporty. W razie kontroli (jest kierowcą zawodowym) przewidywał kłopoty. Z dwóch opcji uzasadnienia znaczenia nazwy ul. 21 Lutego większość była za Powstaniem Krakowskim. Nie trafiły do zebranych słowa wiceburmistrza Grzegorza Klauzy, że wojewoda i tak zapewne uchyli uchwałę. Klauza dodał, że oba konkurencyjne wydarzenia ( druga to data wizyty Wincentego Pola w mieście) są „mocno naciągane”, ale Karol Peplinski zauważył, że należy posłuchać woli mieszkańców. - Jeśli wojewoda uchyli uchwałę, to wtedy pójdziemy z nim sądu - mówił.
Gollob dostosowuje dom i auta. We wrześniu opuści szpital?
Głos Peplińskiego przyjęto oklaskami. Roman Bystryk, emerytowany historyk, nie mógł liczyć na taki poklask. Nie dlatego, że ostrzegał, że wojewoda może nadać ulicy takie brzmienie - jak Łupaszki czy Maciarewicza. - Ja wcale nie żartuję - mówił.
- Zgodnie z ustawą nie można honorować osób żyjących - zauważył Pepliński, nawiązując do sugestii z Maciarewiczem.
Dlaczego ludzie nie chcieli Młyńskiej? Były głosy, że właścicielem młyna był Niemiec, który odpowiada za śmierć czerszczan. - Ale tu nie ma związku! - mówił Bystryk. - A Młyńska była już przed wojną.
Info z Polski - 24 sierpnia 2017.