Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Lwy'' zostały poskromione. Japonia - Kamerun 1:0

(DARK)
Po golu Keisuke Hondy Japonia ograła Kamerun w najsłabszym, do tej pory, meczu finałów MŚ.

JAPONIA - KAMERUN 1:0 (1:0)

STATYSTYKI

5 strzały 11
5 celne 4
0 rzuty rożne 3
45% posiadanie piłki 55%
27 min. czas gry 33 min.

Bramki: Honda (39).
JAPONIA: Kawashima - Nagatomo, Nakazawa, Tanaka, Komano - Abe - Matsui (69. Okazaki), Honda, Hasebe (88. Inamoto), Endo - Okubo (82. Yano).
KAMERUN: Hamidou - Mbia, N'Koulou, Bassong, Assou-Ekotto - Matip (63. Emana), Makoun (75. Geremi), Enoh - Eto'o, Webo, Choupo-Moting (75. Idrissou)._Sędziował: Olegario Benquerenca (Portugalia). Widzów: 30 620. Żółte kartki: Abe - N'Koulou. Gracz meczu FIFA: Honda.

Srodze zawiedli się ci, którzy liczyli, że Kamerun okaże się jedną z atrakcji mundialu. "Nieposkromione Lwy'' miały całkowicie spiłowane pazurki. W ogóle nie przypominały zespołu, który czarował techniką, grą do przodu i zmasowanym atakiem. Przeciwko Japonii w ogóle nie przypominały tamtej drużyny.

Piłkarze z kraju kwitnącej wiśni nastawili się na defensywę. Zostali ustawieni na rozbijanie ataków, a po przejęciu piłki na kontrataki. Mieli ułatwione zadanie, bo w grze piłkarzy z Afryki brak było płynności. Akcje były rwane i często przerywane faulami, bez okazji strzeleckich. Co najdziwniejsze - w grze Kameruńczyków było zero kombinacji i tej odrobiny szaleństwa. Zresztą obie drużyny preferowały proste środki czyli stosowały długie podania, które z reguły padały łupem przeciwników.

Dopiero końcówka pierwszej części gry przyniosła trochę emocji. Honda, jak na lidera drużyny przystało, zdobył bramkę. Pomocnik CSKA Moskwa znalazł się tam, gdzie powinien. Trochę sprawę ułatwili mu źle ustawieni obrońcy Kamerunu, którzy zostawili go bez opieki w polu bramkowym. Honda spokojnie przyjął piłkę po dośrodkowaniu od Daisuke Matsui i pewnie trafił do siatki.

Po przerwie z większą agresją zaczęły "Lwy''. Efektem była akcja Samuela Eto'o, który dokładnie dograł do Erica Choupo-Motinga, ale ten nie trafił w bramkę. Afrykańczycy częściej byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Ich ataki przypominały przysłowiowe bicie głową w mur. Lepsze okazje mieli Azjaci. Kąśliwym uderzeniem zza pola karnego popisał się Makote Hasebe. Souleymanou Hamidou odbił piłkę, a dobitka Shinjiego Okazaki trafiła w słupek. Jednak jeśli nawet gol by padł, to nie zostałby uznany, ponieważ Japończyk był na spalonym. W końcówce jeszcze bramkarza Kame-runu próbował zaskoczyć Honda, ale ten na raty złapał piłkę.

Do remisu mógł doprowadzić Stephane Mbia, lecz po jego potężnej bombie Japończykom w sukurs przyszła poprzeczka. W doliczonym czasie w ekwilibrystycznej pozie Eijiego Kawashimę próbował pokonać Pierre Webo, ale japoński bramkarz na linii złapał piłkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska