Jak podkreśla branża, po zamknięciu drogi na rosyjski rynek, sytuacja jest wyjątkowo ciężka. Wcześniej, do Rosji trafiało bowiem 800 tys. ton jabłek rocznie. Kolejna kwestia, niższe ceny tych owoców.
Przypomnijmy: za wycofanie swoich produktów z rynku, a tym samym - zmniejszanie ilości owoców przeznaczonych do sprzedaży - producentom przyznano 450 milionów euro. Polscy sadownicy otrzymali 215 mln euro.
"Sadownicy z nadzieją czekali na ogłoszenie nowych limitów na tzw. wycofywanie. (...) Przyznane Polsce 7 tys. ton to kropla w morzu potrzeb. Można to nawet nazwać drwiną z polskich sadowników. Nasz kraj miał największy udział w eksporcie do Rosji, kilka razy wiecej tam wysyłaliśmy niż wszystkie inne kraje UE razem wzięte. Przyznany limit nie uwzględnia naszych strat. Nie wiem, czy jest to wynik słabych negocjacji ministra rolnictwa, czy niezrozumienia brukselskich urzędników", tak komentuje dodatkową pulę 7,7 tys. ton w swoim komunikacie Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Więcej o sytuacji polskiego sadownictwa w jutrzejszej Gazecie Pomorskiej
W przypadku Polski, obowiązujący limit na wycofanie z rynku wynosi 100 tysięcy ton.
W czasie spotkania unijnych ministrów rolnictwa, Krzysztof Jurgiel zaapelował o kolejny pakiet pomocy. Minister chce podniesienia limitu jabłek i gruszek na wycofanie do około 290 tys. ton. To ubiegłoroczny poziom.
Źródło informacji: sadownictwo.com.pl, minirol.gov.pl, polskiesadownictwo.pl