Na początku był... rosół
Z racji młodego wieku, 28 lat, pani Ania niewiele może pamiętać z PRL-u. Ale chętnie rozdaje swoim gościom okolicznościowe gadżety, czyli między innymi niezapomniane cukierki irysy i gumy "Turbo" oraz pamiętne kulki, które w tamtych latach mocno farbowały języki. - Choć pracowałam przez sześć lat w znanej restauracji jako menager, w domu potrafiłam ugotować tylko rosół - zdradza. - Bardzo chciałam mieć wreszcie coś swojego. Przy małym dziecku nie miałam czasu zastanawiać się i kombinować z biznesplanami. Poszłam więc trochę na łatwiznę i otworzyłam sieciową pizzerię na zasadzie franczyzy. Przeszłam szkolenie, zatrudniłam kilka pracownic i działamy! Zwinne kobiece rączki to podstawa naszego biznesu.
Dodajmy, że sieć "Pizzerii 105" bardzo się rozwija. Pierwszy taki lokal powstał Busku-Zdroju, ale są już również m.in. w Ełku czy Dusznikach -Zdrój. W Bydgoszczy mamy go od maja tego roku przy ulicy Pomorskiej.
Trzeba przyznać, że jest dość nietypowy, jak na pizzerię przystało, ale o to właśnie chodzi! Czuć klimat, jak za czasów, gdy na polskich drogach szalały syreny 105. Wzrok przyciągają ogromne zdjęcia "królowej szos". Można również napić się historycznej oranżady w kubku rodem z PRL-u z napisem: "Pizzeria Stopiątka. Smak pierwsza klasa". Na stolikach leżą obrusy w czerwoną kratę, a na nich stoją butelki z goździkami, jakie w tamtych czasach rozdawano wszystkim paniom, bez wyjątku, z okazji "Dnia kobiet". Siedzenia przypominają fotele w syrence. Są nawet kartki, jak kiedyś na mięso, tutaj płaci się nimi za pizzę.
Robotnicza czy Frania ?
Nawet dzieci, które o PRL-u bladego pojęcia nie mają, znajdą w pizzerii coś dla siebie - kącik z zabawkami, w którym mogą oglądać bajki. Restauracja proponuje też urodzinki dla maluchów - solenizant własnoręcznie robi wtedy pizzę, a jego goście poznają tajniki jej produkcji. Firma organizuje wiele konkursów, np. od czasu do czasu wrzuca na Facebooka zdjęcie kolejnej pizzy i trzeba zgadnąć, o jaką chodzi. Nagrodą jest oczywiście pyszna pizza.
Co poleca szefowa? - Danie firmowe, czyli "Stopiątkę". Jest wyśmienita, bardzo mięsna, ze wszystkimi składnikami. W naszych pizzach nie używamy produktów seropodobnych, a prawdziwej włoskiej mozzarelli. I, jeśli na przykład ma być kurczak, to jest! Wypiekamy ciasto cieńkie, średnie i grube, na sosach śmietanowym, pomidorowym i barbecue.
Niesamowite są też nazwy pizz, bo, żeby tradycji stało się zadość, to m.in.: "Robotnicza", "Relaks", "Trabant", "Traktorzystka", "Frania", "Przodownik", "Teleranek", "Składak", "Prodiż", "Farelka", "Borewicz", "Fajrant "Cenzura" (razem naliczyliśmy ich aż 30). Jak powstają, to tajemnica, ale np. "Traktorzystka" ma w składzie: ser, paprykę kolorową, salami, kukurydzę, szynkę, tabasco.
Lokal oferuje również makarony, przekąski, zupy, sałatki oraz różne słodkości: ciasta i desery lodowe. Serwuje też napoje. - Saturatora z napojami jeszcze nie mamy, ale... wszystko przed nami - podsumowuje Ania.
A wy stworzyliście jakiś ciekawy biznes, którym chcielibyście pochwalić się na łamach "Gazety Pomorskiej"? To przy okazji okazja, by je wypromować. Czekamy na świetne pomysły, bardzo chętnie je opiszemy - kontakt: 52 326 31 86 lub [email protected].
