Pierwszego lutego znów wyruszył w drogę. Wieczorem, mimo zmęczenia, przesłał nam relację pierwszego dnia swej wędrówki.
Na szlak wyruszył o godz. 7 z przystani w Nakle.
„Po krótkim pożegnaniu ruszyłem samochodem w kierunku źródeł rzeki Brdy. Warunki na drodze były zmienne. Pomiędzy Człuchowem a Miastkiem padał śnieg i nawierzchnia drogi stała się śliska. Na miejsce dotarłem o godz. 10.
Rzeka Brda wypływa z Jeziora Smolnego małym strumykiem. Tutejsze tereny są przepiękne. Liczne jeziora, doliny i lasy mieszane tworzą cudowny krajobraz”- opowiada podróżnik.
„Całe szczęście, że nie zabrałem ze sobą wózka, ponieważ nie miałbym szans przedostać się przez powalone drzewa. Ciężko było mi się przedzierać z plecakiem, a co dopiero z wózkiem. Brak przygotowania fizycznego dał się we znaki. Wypchany po brzegi plecak spowalnia marsz. Założyłem sobie, że aby pokonać dystans 238 km w 14 dni, muszę przejść 17 km dziennie. Dzisiaj mam za sobą tylko 14 km. Namiot rozbiłem około godz. 16 w okolicy Trzyńca.”
Dziś przed Maciejem Boinskim kolejne kilometry. Trzymamy kciuki.
