- Podjęcie decyzji o zakończeniu mojej kariery nie było łatwe. Przyznaję, że wręcz niezwykle dla mnie trudne. Tak jednak jest kiedy kocha się to co się robi… Miałam nadzieję pożegnać się z moimi Kibicami na ostatnich grudniowych zawodach. Niestety pozbawiono mnie takiej możliwości. Nie dyskutuję z tym. Bo cóż można powiedzieć? - napisała Gwizdoń.
Gwizdoń rekordzistką wszech czasów. Startowała przez 27. sezonów w Pucharze Świata
Urodzona w 1979 roku zawodniczka czterokrotnie w karierze startowała na igrzyskach olimpijskich (2006, 2010, 2014, 2018). Najlepszy wynik osiągnęła podczas debiutu w Turynie, kiedy to w sprincie zajęła 20. lokatę.
Gwizdoń może pochwalić się trzema medalami mistrzostw Europy. W 2000 roku podczas rywalizacji w Zakopanem okazała się najlepsza w sprincie, zdobyła także brąz w biegu pościgowym. Siedem lat później w Bansku stanęła na najniższym stopniu podium w biegu indywidualnym (długim).
11 marca 2022 roku polska biathlonistka wzięła udział w biegu sprinterskim Pucharu Świata w estońskim Otepaeae. Tym samym zaliczyła występ w swoim 27. sezonie PŚ, ustanawiając rekord wszech czasów.
Magdalena Gwizdoń dwukrotnie wygrywała zawody Pucharu Świata
Gwizdoń podczas wieloletniej kariery sześciokrotnie stawała na podium podczas zawodów Pucharu Świata. Dwukrotnie triumfowała w sprincie (2006 w Oestersund i 2013 w Soczi), w tej samej konkurencji dwa razy kończyła rywalizację na drugiej pozycji, zaś na najniższym stopniu podium stawała po razie podczas biegu indywidualnego i biegu pościgowego.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata najwyższą lokatę (piętnastą) zajęła w sezonie 2012-13. Polka wówczas regularnie (aż 16. razy) kończyła zmagania w czołowej dwudziestce.
Biathlonistka w mediach społecznościowych wraz z informacją o zakończeniu kariery opublikowała też podziękowania skierowane m.in. do kibiców, rodziny i trenerów, z którymi miała okazję współpracować.
- Chciałam gorąco podziękować wybranym Trenerom, którzy mnie prowadzili przez te lata. Wielkim zaszczytem było dla mnie trenować w ostatnim czasie pod okiem Aleksandra Wieretelnego i Adama Jakieły. Dziękuję Panowie za Wasze wielkie serca i zrozumienie dla determinacji zawodników. Należy się Wam wielki ukłon z mojej strony. Nie mogę również zapomnieć o Trenerce Nadii Bielowej, bez której moja droga sportowa nie byłaby tak wspaniała. Pokazała mi, że nigdy nie mogę się poddać i niezależnie od wszystkiego trzeba walczyć do końca. Wpoiła mi upartość i ducha walki. To za jej czasów wygrałam mój pierwszy Puchar Świata. Pięknie dziękuję za wszystkie lekcje Dziękuje mojemu trenerowi klubowemu Stanisławowi Kępce. Trenerze jest trener dla mnie drugim ojcem! To w okresie moich dziecięcych lat szkoły podstawowej, wyszukał trener dziewczynę z małych Lalik. Wystraszona, ale gotowa do walki na wszystko
Nie mogę też zapomnieć o Trenerze Mikołaju Panitkinie. Pamiętam ten czas kiedy zostałam odsunięta z kadry narodowej… - wówczas to właśnie Mikołaj mnie przygarnął i pokazał że mogę osiągać wynik na poziomie wygrywania Pucharu Świata i dał mi wiarę, że wszystko jest możliwe. Nigdy tego Trenerowi nie zapomnę - możemy przeczytać na profilu facebookowym biathlonistki
