Choinka od starożytności unawana jest za drzewo święte, posiadające magiczną moc. Od chwili pojawienia się człowieka na Ziemi jego najbliższymi sojusznikami były rośliny i zwierzęta. Dostarczały mu pokarmu, niosły ulgę w cierpieniu, uzdrawiały, dawały schronienie, opał. Z nich wyrabiano narzędzia, budowano domy, mosty, łodzie. Były też ważnym elementem życia duchowego. Zwłaszcza drzewa, którym oddawano cześć, przy nich urządzano obrzędy. Łączność człowieka ze światem roślin pozostaje do dziś, a siła tej więzi zależy od statusu społeczeństwa.
Zawsze obok
- Rośliny towarzyszą nam w różnych chwilach życia, np. kwiaty - w chwilach smutku, wdzięczności, radości - mówi Anna Soborska-Zielińska, historyk z Muzeum Ziemi Chełmińskiej. - Roślinami dekorujemy świątynie i domy z okazji ważnych uroczystości religijnych, m.in. w Boże Narodzenie. Szczególne znaczenie ma tu choinka, czyli świerk. W Pieninach i na Podhalu sadzi się choinkę blisko domów, by chroniła przed czarami, chorobami i złem.
- Wierzą w to też mieszkańcy Ameryki Północnej. U nas kiedyś wyrąbać świerk mógł tylko baca, gdy to uczynił juhas - wierzono, że sprowadziłoby to gniew drzewa. Dla mieszkańców syberyjskich gór Ałtaju świerk jest drzewem świata, bo jego korona sięga nieba, a korzenie środka ziemi. Łączy więc trzy sfery: ducha, rzeczywistość ziemską i wymiar podziemny.
Jabłuszka - na pokuszenie, gwiazda - na narodziny
Obecność w domu żywego drzewka miała zapewnić wszelkie dobrodziejstwa. Według wierzeń ludowych świerk, jodła, sosna zawierają życiodajne moce. Strojenie choinki jest zaś jedną z najmłodszych tradycji.
- W tradycji chrześcijańskiej świece na choince miały przypominać o przyjściu na świat światłości świata - Jezusa Chrystusa - dodaje Anna Soborska-Zielińska. - Łańcuchy to symbol węża, który kusił pierwszych rodziców, rajskie jabłuszka - pożądania Adama i Ewy, a gwiazda na czubku przypominała o Gwieździe Betlejemskiej oznajmiającej przyjście na świat Dzieciątka Jezus.
- Najważniejszymi ozdobami były jednak orzechy i jabłka. Przed pojawieniem się choinki, który to zwyczaj dotarł z Niemiec, wieszano w domach i oborach podłaźniczki - małe choinki z przyciętymi wierzchołkami - ustrojone właśnie nimi. Dziś jabł- ka są elementem dekoracji stroików. W czasach pogańskich uznawano je za pokarm zmarłych, chroniły przed chorobami, pomagały w miłości. Kiedyś na św. Błażeja święcono jabłka w kościołach, by służyły jako lek. W starożytności symbolizowały płodność. Po wieczerzy wigilijnej udawano się do sadu, by obwiązać jabłonie powrósłami ze słomy w celu zapewnienia bogatego owocowania. Zaś orzechy, w kulturze ludowej, symbolizowały cierpliwość, bo jadalne ziarno trzeba było wydostać z twardej łupiny. Ta według chrześcijan jest obrazem cierpienia, a ziarno orzecha - życia bożego, które kryje się w mizernej szacie ludzkiej. Szyszki, które ściśle związane są z dekoracjami świątecznymi, w starożytności były symbolem płodności.
Słodki nektar i pęknięte serce
- Szyszkę pinii łączy się w starożytności z symbolem płodności, a w symbolice chrześcijańskiej z drzewem życia - podkreśla historyk. - To najcenniejsza część rośliny, chroni nasiona, rozsiewa je tak, by miały największe szanse kiełkowania. O ich niezwykłej sile pisał już św. Ambroży. Powszechnie znaną, aczkolwiek od niedawna na stołach świątecznych rośliną, jest poisencja, czyli tzw. Gwiazda Betlejemska. Nazwa wzięła się stąd, że zakwita w czasie grudniowych świąt i jest bardzo dekoracyjna. Pochodzi z Meksyku, gdzie tworzy krzewiaste zarośla dorastające 4-5 metrów wysokości. Tą rośliną dekoruje się m.in. konfesję św. Piotra w Rzymie. Kwiat poisencji jest żółty, a liście przykwiatków otaczających go mogą być czerwone, kremowe, łososiowe. Zapylana jest przez ptaki, które wabi słodki nektar. Według legendy azteckiej "płonący kwiat" - jak go nazywali - jest zabarwiony na czerwono krwią bogini, której pękło serce z miłości. Bywa nazywana kwiatem krótkiego dnia, bo kwitnie, gdy ten jest najkrótszy i liczy mniej niż dwanaście godzin.
Domy w święta często dekorujemy także jemiołą. Jej znaczenie ma związek z kulturą ludową. Powinna zawisnąć nad drzewem, bo z tego miejsca jej moc promieniuje na cały dom. Przynosi zgodę, miłość, szczęście. Zwyczaj całowania się po nią wywodzi się z XVII-wiecznej Anglii. Po każdym pocałunku mężczyzna zrywał z krzaka po jednej kulce. Wierzono, że gdy zerwie ostatnią - otrzyma dar płodności.
- Ważnym elementem wigilijnego stołu jest sianko pod obrusem, symbolizujące narodziny Chrystusa i siano w żłobku - mówi Anna Soborska-Zielińska. - Pod koniec wieczerzy wróżono z jego źdźbeł. Jeśli dziewczyna wyciągnęła zielone - wierzono, że szybko wyjdzie za mąż, gdy zwiędłe - że musi jeszcze poczekać na męża, zaś żółte oznaczało, iż umrze jako stara panna.
Obecnie do dekoracji bożonarodzeniowych używa się też egzotycznych nasion, tykw, żołędzi, witek brzozowych splecionych w wianuszku.
Grali w karty na orzechy
- Dawniej rośliny budziły szacunek do sił natury. Rozmawiano z drzewami, wierzono, że zwierzęta mogą przemówić. Choć istniały też zabobony, np. by pierwszy w Wigilię do domu wszedł mężczyzna, bo kobieta sprowadzała choroby. Przy wieczerzy trzymano przy sobie pieniądze - wierząc, że będą się imały osoby przez cały rok, a pod stołem - żelazo, które miało chronić ziemię przed ryciem kretów.
Jadłospis wigilijny także przewidywał płody rolne i leśne z całego roku. Były to: bliny, fasola, groch, bób, kasza, jabłka, orzechy i miód, grzyby, jarzyny, zboża, ryby. Opłatek wypiekano jako szczególny rodzaj chleba, z pszaśnego ciasta - czyli bez zakwasu. Obowiązkowa była zupa grzybowa, z suszu owocowego, barszcz. Mak, ze względu na właściwości usypiające, był łącznikiem między światem żywych i zmarłych. Sporządzano z niego kutię z rozgotowaną pszenicą, miodem i bakaliami. Miód zapewniał szczęśliwość. Duże znaczenie miał groch i kapusta. Po wieczerzy aż do pasterki grano w kości i karty na orzechy, bo tego dnia nie wolno było grać na pieniądze.
Warto pamiętać, że te wszystkie tradycje tak naprawdę miały wzmacniać nasze przeżywanie niezwykłej tajemnicy Świętej Nocy i Godnych Świąt.
Udostępnij