Pierwsze, sondażowe wyniki pokazują, że w głosowaniu do sejmików wojewódzkich w skali kraju triumfowało Prawo i Sprawiedliwość – 33,7 procent przed Koalicją Obywatelską – 31,9 procent, Trzecią Drogą PSL-Polska 2050 Szymona Hołowni – 13,5 procent, Konfederacją i Bezpartyjnymi Samorządowcami – 7,5 oraz Lewicą – 6,8 procent. W regionie z kolei większość zdobyła Koalicja Obywatelska, wyprzedając o około 10 procent Prawo i Sprawiedliwość.
O komentarz „na gorąco” do tych sondażowych wyników poprosiliśmy Maję Adamczyk, kandydatkę na prezydenta Bydgoszczy z Komitetu Wyborczego Wyborców Europejska Lewica.
- Sondażowe wyniki dotyczące regionu nie są dla mnie zaskoczeniem, spodziewałam się triumfu Koalicji Obywatelskiej. Jeżeli chodzi o kraj, to – jeżeli prognozy się potwierdzą - niespodzianką jest z pewnością czwarte miejsce Konfederacji, która wyprzedziła Lewicę – powiedziała nam 31-latka.
- Jak ocenia pani kampanię Europejskiej Lewicy w Bydgoszczy? - zapytaliśmy.
- Warto zaznaczyć, że była niskobudżetowa; nie mieliśmy takich środków finansowych, jak inne komitety wyborcze. Mimo to uważam, że – jak na debiutantów - osiągnęliśmy bardzo dużo; nawet więcej niż początkowo zakładaliśmy. Odzew był duży, wiele osób chciało z nami rozmawiać, ludzie zgłaszali swoje propozycje dotyczące zmian w mieście i mówili, że pokładają w nas spore nadzieje. Co dalej? Na pewno nie dołączymy do żadnej innej partii. Chcemy być głosem ludzi w Bydgoszczy. Co do polityki „szczebel wyżej”, to na razie żadnych konkretnych planów nie mamy. Chociaż jeszcze pół roku temu nie było wiadomo, że wystawimy swojego kandydata na prezydenta grodu nad Brdą, więc niczego wykluczyć nie można – stwierdziła Maja Adamczyk.
