Tomek z Bydgoszczy jest na trzecim roku politologii.
- Wybrałem ten kierunek studiów, ponieważ interesuję się polityką - przyznaje. - Nie wiem, w jakim zawodzie będę pracować w przyszłości.razie o tym nie myślę. Może skończę jakieś studia podyplomowe.
W ubiegłym roku w pośredniakach w całym Kujawsko-Pomorskiem nie pojawiła się ani jedna oferta pracy dla politologa. Tak wynika z raportu na temat deficytowych i nadwyżkowych zawodów w 2009 roku na Pomorzu i Kujawach. Dokument znajduje się na stronie internetowej Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu.
Brakuje im kwalifikacji
W raporcie można też przeczytać, że blisko 80 proc. bezrobotnych, zarejestrowanych w roku 2009 w urzędach pracy, posiadało zawody nadwyżkowe. Byli to szczególnie tacy fachowcy, jak: pedagog, ekonomista, wspomniany wcześniej politolog, a także kucharz małej gastronomii, krawiec, stolarz, piekarz i mechanik samochodowy.
- Dla pracodawców często nie jest najważniejszy wyuczony zawód - zaznacza Bożenna Pszczółkowska-Rudnicka, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy dla Miasta Torunia. - Istotne są bowiem kwalifikacje oraz chęć pracy i przystosowania się do panujących w zakładzie warunków.
Dodaje, że niektórzy bezrobotni mają wykształcenie, ale już niekoniecznie potrzebne umiejętności. - Przykładowo: ktoś ukończył szkołę ekonomiczną. Może pracować w dziale księgowym, ale już nie na samodzielnym stanowisku księgowym. A właśnie takiego fachowca potrzebuje firma - tłumaczy Bożenna Pszczółkowska-Rudnicka. - Organizujemy więc odpowiedni kurs dla takiego bezrobotnego. W tym roku w naszych różnych szkoleniach wzięło udział ponad 700 osób. Kilkadziesiąt procent kursantów po zakończeniu nauki zdobyło pracę.
Szefowie muszą ich szkolić
- Brak osób z potrzebnymi kwalifikacjami powoduje, że firmy zatrudniają pracowników bez doświadczenia, ale za to z potencjałem. We własnym zakresie szkolą ich i przyuczają do wykonywania konkretnej pracy - wskazuje Anna Data-Hendler z Manpower Polska (firma rekrutuje pracowników), odpowiedzialna za Toruń, Łysomice oraz Włocławek.
Jednak nie wszystkie firmy stać na szkolenie załogi. Co wtedy? - Staramy się współpracować ze szkołami zawodowymi - mówi Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. - Wskazujemy im, jakich fachowców potrzebujemy, umożliwiamy uczniom odbycie praktyk. Zdaniem Ślachciaka, na rynku pracy jest w nadmiarze reprezentantów niektórych zawodów, bo błędy popełniono już w systemie edukacji. - Przez lata na maturze nie było matematyki. Wielu młodych ludzi nie sprawdziło swoich umiejętności i później obawiało się studiować kierunki techniczne - dodaje Ślachciak. A dziś pracodawcy potrzebują inżynierów. - Poszukiwani są ci, którzy znają język angielski i mają różne specjalności - dodaje Anna Data-Hendler.
Lepiej iść do zawodówki?
Ślachciak kontynuuje: - Wśród młodzieży i ich rodziców nadal pokutuje przekonanie, że trzeba mieć maturę i skończyć studia. W efekcie mamy w nadmiarze ludzi po zarządzaniu, marketingu oraz dziennikarstwie i innych kierunkach humanistycznych. Część magistrów ma wykształcenie ogólne. Tylu ich kończy dany kierunek, że nie znajdują zatrudnienia. Albo psują rynek, pracując w swoim zawodzie, ale za bardzo niskie stawki.
Tymczasem - zdaniem szefa związku pracodawców - czasami lepiej jest skończyć zawodówkę lub technikum. - To te szkoły kształcą chociażby potrzebnych budowlańców. Porządnych fachowców, którzy uczyli się zawodu latami i nie musieli zdobywać kwalifikacji na przyspieszonych kursach - zaznacza Ślachciak.
Anna Data-Hendler przyznaje: - W regionie kujawsko-pomorskim najczęściej poszukujemy wykwalifikowanych pracowników produkcyjnych w takich zawodach jak: monter elektroniki, operator maszyn produkcyjnych, ślusarz, spawacz, tokarz, frezer. Pracodawcy zgłaszają również zapotrzebowanie na absolwentów z wykształceniem średnim technicznym - elektryków, mechaników czy elektroników.
Te dane nie pokrywają się w pełni ze statystykami urzędników. Tokarz i ślusarz znaleźli się bowiem w ich raporcie w grupie zawodów nadwyżkowych. Zaś wśród deficytowych fachowców w urzędach pracy był m.in. specjalista ds. ubezpieczeń majątkowych i osobowych, telemarketer, doradca inwestycyjny, a także pomoc domowa i zamiatacz.
