Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają fach. Roboty brak

Agnieszka Wirkus infografika: Monika Wieczorkowska for. sxc.hu
Warto ukończyć studia z puli tzw. poszukiwanych zawodów. W przeciwnym razie może być trudno znaleźć pracę
Warto ukończyć studia z puli tzw. poszukiwanych zawodów. W przeciwnym razie może być trudno znaleźć pracę
Dla politologów ubiegły rok nie był dobry. W urzędach pracy w naszym regionie nie było dla nich ani jednej oferty. Robota natomiast czekała na pomoce domowe, bibliotekarzy, telemarketerów i... zamiataczy. Ale tych akurat brakowało.

Tomek z Bydgoszczy jest na trzecim roku politologii.

- Wybrałem ten kierunek studiów, ponieważ interesuję się polityką - przyznaje. - Nie wiem, w jakim zawodzie będę pracować w przyszłości.razie o tym nie myślę. Może skończę jakieś studia podyplomowe.

W ubiegłym roku w pośredniakach w całym Kujawsko-Pomorskiem nie pojawiła się ani jedna oferta pracy dla politologa. Tak wynika z raportu na temat deficytowych i nadwyżkowych zawodów w 2009 roku na Pomorzu i Kujawach. Dokument znajduje się na stronie internetowej Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu.

Brakuje im kwalifikacji

W raporcie można też przeczytać, że blisko 80 proc. bezrobotnych, zarejestrowanych w roku 2009 w urzędach pracy, posiadało zawody nadwyżkowe. Byli to szczególnie tacy fachowcy, jak: pedagog, ekonomista, wspomniany wcześniej politolog, a także kucharz małej gastronomii, krawiec, stolarz, piekarz i mechanik samochodowy.

- Dla pracodawców często nie jest najważniejszy wyuczony zawód - zaznacza Bożenna Pszczółkowska-Rudnicka, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy dla Miasta Torunia. - Istotne są bowiem kwalifikacje oraz chęć pracy i przystosowania się do panujących w zakładzie warunków.

Dodaje, że niektórzy bezrobotni mają wykształcenie, ale już niekoniecznie potrzebne umiejętności. - Przykładowo: ktoś ukończył szkołę ekonomiczną. Może pracować w dziale księgowym, ale już nie na samodzielnym stanowisku księgowym. A właśnie takiego fachowca potrzebuje firma - tłumaczy Bożenna Pszczółkowska-Rudnicka. - Organizujemy więc odpowiedni kurs dla takiego bezrobotnego. W tym roku w naszych różnych szkoleniach wzięło udział ponad 700 osób. Kilkadziesiąt procent kursantów po zakończeniu nauki zdobyło pracę.


Szefowie muszą ich szkolić

- Brak osób z potrzebnymi kwalifikacjami powoduje, że firmy zatrudniają pracowników bez doświadczenia, ale za to z potencjałem. We własnym zakresie szkolą ich i przyuczają do wykonywania konkretnej pracy - wskazuje Anna Data-Hendler z Manpower Polska (firma rekrutuje pracowników), odpowiedzialna za Toruń, Łysomice oraz Włocławek.

Jednak nie wszystkie firmy stać na szkolenie załogi. Co wtedy? - Staramy się współpracować ze szkołami zawodowymi - mówi Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. - Wskazujemy im, jakich fachowców potrzebujemy, umożliwiamy uczniom odbycie praktyk. Zdaniem Ślachciaka, na rynku pracy jest w nadmiarze reprezentantów niektórych zawodów, bo błędy popełniono już w systemie edukacji. - Przez lata na maturze nie było matematyki. Wielu młodych ludzi nie sprawdziło swoich umiejętności i później obawiało się studiować kierunki techniczne - dodaje Ślachciak. A dziś pracodawcy potrzebują inżynierów. - Poszukiwani są ci, którzy znają język angielski i mają różne specjalności - dodaje Anna Data-Hendler.

Lepiej iść do zawodówki?

Ślachciak kontynuuje: - Wśród młodzieży i ich rodziców nadal pokutuje przekonanie, że trzeba mieć maturę i skończyć studia. W efekcie mamy w nadmiarze ludzi po zarządzaniu, marketingu oraz dziennikarstwie i innych kierunkach humanistycznych. Część magistrów ma wykształcenie ogólne. Tylu ich kończy dany kierunek, że nie znajdują zatrudnienia. Albo psują rynek, pracując w swoim zawodzie, ale za bardzo niskie stawki.

Tymczasem - zdaniem szefa związku pracodawców - czasami lepiej jest skończyć zawodówkę lub technikum. - To te szkoły kształcą chociażby potrzebnych budowlańców. Porządnych fachowców, którzy uczyli się zawodu latami i nie musieli zdobywać kwalifikacji na przyspieszonych kursach - zaznacza Ślachciak.

Anna Data-Hendler przyznaje: - W regionie kujawsko-pomorskim najczęściej poszukujemy wykwalifikowanych pracowników produkcyjnych w takich zawodach jak: monter elektroniki, operator maszyn produkcyjnych, ślusarz, spawacz, tokarz, frezer. Pracodawcy zgłaszają również zapotrzebowanie na absolwentów z wykształceniem średnim technicznym - elektryków, mechaników czy elektroników.

Te dane nie pokrywają się w pełni ze statystykami urzędników. Tokarz i ślusarz znaleźli się bowiem w ich raporcie w grupie zawodów nadwyżkowych. Zaś wśród deficytowych fachowców w urzędach pracy był m.in. specjalista ds. ubezpieczeń majątkowych i osobowych, telemarketer, doradca inwestycyjny, a także pomoc domowa i zamiatacz.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska