https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mają gorące serca

MARIA EICHLER
Są i do tańca, i do różańca - wolontariusze TPH. Udowodnili, że nie tylko pomagają chorym i cierpiącym, także mają rozliczne talenty.
Są i do tańca, i do różańca - wolontariusze TPH. Udowodnili, że nie tylko pomagają chorym i cierpiącym, także mają rozliczne talenty.
Pomagają tym, którzy odchodzą. Uśmierzają ból, przychodzą z dobrym słowem, trzymają za ręce. Wspierają rodziny. Już od 15 lat.

W sobotę Towarzystwo Przyjaciół Hospicjum świętowało piętnastolecie opieki paliatywnej w Chojnicach. Początki to zawiązane przy parafii pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny hospicjum domowe, którego inicjatorami byli Barbara i Stanisław Stachowiczowie. Od samego początku pracowały tu lekarki Małgorzata Kaczmarek i Bernadeta Klunder, dziś czołowe siły Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum, które działa w formule stowarzyszenia od trzech lat. Funkcjonuje na zasadach wolontariatu, nie mając kontraktu z NFZ, pomaga umierającym i ich rodzinom.

Hanna Rucińska, prezeska TPH na powitanie zadedykowała sobotni koncert "Serce zapala serce" przyjaciołom, pacjentom, ich rodzinom i tym wszystkim, którym opieka paliatywna leży na sercu.

Marzenia do nieba
Wzruszeń nie brakowało. Najpierw na spektaklu "Pociąg życia" Warsztatów Terapii Zajęciowej w Czersku, potem w czasie występów utalentowanych dziewczyn z Torunia, recytacji wierszy przez wolontariuszy, ich tańców. Był też występ zespołu "Canto Allegro", który do śpiewania "Barki" zachęcił całą widownię.

A na ekranie przewijały się wydarzenia i twarze związane z opieką paliatywną w Chojnicach. Mówiły lekarki i pielęgniarki, wypowiadali się wolontariusze i pacjenci - np. mały Filip o swoich marzeniach, by chodzić i by zostać ministrantem. Drugie marzenie chłopca spełniło się podczas mszy poprzedzającej koncert w ChDK.

Wspominano przyjaciół z Holandii, którzy nie szczędzą sił i środków, by wspomagać hospicjum. A także tych, którzy odeszli, zarówno wolontariuszy, jak i pacjentów.

Race się zbiesiły
Kiedy na scenie rozbłysły światełka, a wolontariusze ustawili się w figurę serca, był to widomy znak, że zbliża się punkt kulminacyjny. Na scenę wjechał olbrzymi tort upieczony przez Remigiusza Gralę, ale fajerwerki zbiesiły się i nie wystrzeliły, co Stanisław Stachowicz skwitował, że może i dobrze, bo na sali jest już taka gorączka i energia, że wystarczy efektów specjalnych.

Nie zabrakło kwiatów i podziękowań - dla wolontariuszy, Barbary i Stanisława Stachowiczów, Małgorzaty Kaczmarek i Bernadety Klunder, ks. Henryka Cyrzana.

- Jestem dumny, że jestem parlamentarzystą z miasta, w którym działają tacy ludzie jak wy - podsumował poseł Piotr Stanke.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska