- Znaleźli go państwo Grażyna i Adam Liberowie z Nakła - opowiada Irena Janowska, prezes bydgoskiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom "Animals", która teraz opiekuje się zwierzątkiem. - Imię nadała jeżykowi ich córka.
Maleństwo miało wówczas prawdopodobnie 5 tygodni. - Wskazywało na to wykształcenie się igieł i ich kolor - mówi Janowska. - Ale jego waga była właściwa dla 2-tygodniowego jeża.
Pani Janowska od razu zdecydowała, że najtrudniejszy czas, czyli okres jesienno-zimowy mały jeż spędzi u niej.
Przeczytaj także:Rachcin. Dwustukilogramowy łoś wpadł pod samochód, auto do kasacji
- Urządziłam mu gniazdko w wolierze - mówi. - Karmię go delikatnym mięsem i mlekiem bez laktozy, której jeże nie są w stanie strawić.
Jak się dowiedzieliśmy, zwierzę przesypia całe dnie, budzi się wieczorem na posiłek i buszuje całą noc po wolierze.
- Jest już w naprawdę dobrej formie - twierdzi Janowska. - Niestety, za wcześnie jeszcze na zabieg odpchlenia. Musimy z tym zaczekać aż "Igiełka" nabierze więcej masy, w przeciwnym razie zabieg mógłby być dla niego niebezpieczny.
Od teraz przez całą zimę, będziemy Państwa informować o tym, jak miewa się podopieczny Pani Janowskiej. - Będę zachowywać dystans i nie oswajać go - mówi. - To jest dzikie zwierzę i musi wrócić do życia na łonie natury.
beta.pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie. Czekamy na opinie
Czytaj e-wydanie »