Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy chcą iść do pracy, ale nie mają z kim zostawić dzieci

Barbara Zybajło-Nerkowska
było pełne dzieciaków, które mogły się bawić na podłodze. A na rękach mamy Eweliny Tuńskiej przysypia 3-tygodniowa Dominika
było pełne dzieciaków, które mogły się bawić na podłodze. A na rękach mamy Eweliny Tuńskiej przysypia 3-tygodniowa Dominika Barbara Zybajło-Nerkowska
Na spotkaniu rodzice i samorządowcy doszli do jednego wniosku: żłobek jest potrzebny. I co dalej?

formacji było pełne. Przyszli rodzice z dziećmi, bo żłobkiem zainteresowani są głównie ci, którzy nie mają pod ręką dziadka czy babci i nie muszą wybierać - albo zostać w domu, albo wszędzie zabierać dzieci ze sobą.
Nie każdego też stać na opłacanie niani, bo koszty samej opieki dla dwójki dzieci liczy się średnio od 800 zł w górę, do czego dodać trzeba jeszcze wyżywienie.

W imieniu inicjatora spotkania - Stowarzyszenia "Dorośli-Dzieciom", problem przybliżyła Danuta Daszkiewicz, która przypomniała, że sprawa nie wyszła na światło dzienne w tym roku, ale rodziła się przez kilka dobrych lat, poczynając od projektu "Wspieramy mamy - kobiecość i macierzyństwo" przez praktyczne rodzicielstwo, czyli kursy noszenia dzieci w chustach i wypożyczanie samych chust. - Przyznawaliśmy certyfikaty miejscom przyjaznym dzieciom - przypominała Daszkiewicz. - Tworzymy grupy zabawowe i doszliśmy do wniosku, że trzeba stworzyć centrum, gdzie może przyjść mama, która pracuje, i takie, gdzie wsparcie znajdzie mama niepracująca.

Pomysł jest świetny, bo zakłada opiekę nad mamą i dzieckiem już od momentu zajścia w ciążę. - Chcemy stworzyć szkołę rodzenia, żeby nasze mieszkanki nie musiały jeździć do Chojnic i Tucholi - mówiła Daszkiewicz. - Potrzebna jest opieka żłobkowa i kluby malucha, gdzie mama może zostawić dziecko na dwie, trzy godziny i załatwić swoje sprawy w mieście. Przyda się Baby Caffe, żeby przy kawie porozmawiać o problemach i radościach oraz profesjonalna poradnia rodzinna ze wsparciem psychologicznym.

Wiadomości z Sępólna

Do tego jeszcze aerobik dla mam i dzieci oraz - pomysł na piątkę - opiekunka zatrudniana na zapotrzebowanie rodziny.

Mamy mówiły o tym, jak trudno radzić sobie z małymi dziećmi bez wsparcia rodziny, bo teraz babcie i dziadkowie pracują i są tak samo zajęci jak rodzice. Często też zwyczajnie ich nie ma, bo albo nie żyją, albo nie uczestniczą w życiu rodziny. Mówiły też o tym, że żłobek powinien być w centrum, bo mamy z drugiej strony miasta i tak muszą dojść do centrum, żeby załatwić sprawy w urzędzie, a mamy z centrum musiałyby gnać na drugi koniec miasta, a później z powrotem, żeby załatwić sprawę. - Nie każdy ma samochód - argumentowano.

Obecny na spotkaniu burmistrz zapewniał, że starania w sprawie żłobka już są czynione, ale problemem jest lokalizacja, bo trudno znaleźć działkę na ten cel. - Chcąc aplikować do programu Maluch, musimy znać konkrety - czy chodzi o żłobek, czy o kluby malucha. Wiem, że mamy chcą oddać dziecko tylko w dobre ręce, ale my musimy mieć szansę na pozyskanie środków - mówił Waldemar Stupałkowski.

Daszkiewicz przekonywała, że Stowarzyszenie interesuje kompleksowa usługa, bo klub malucha i żłobek to formy opieki, które się uzupełniają. I są potrzebne. A 30 stycznia kolejne spotkanie w tej sprawie - tym razem w urzędzie miejskim rozmawiać będą radni i przedstawiciele Stowarzyszenia "Dorośli - Dzieciom".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska