https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamy jeden cel

Rozmowa z Jackiem Gajewskim menedżerem Unibaksu

- Jak to możliwe, że zespół tak bardzo zdziesiątkowany przez kontuzje wygrywa rundę zasadniczą ekstraligi z tak dużą przewagą?
- Trudno powiedzieć czy to my jesteśmy tak mocni, czy liga tak słaba. To drugie chyba raczej nie, patrząc choćby na siłę beniaminka z Zielonej Góry, który mimo niezłych nazwisk nie wszedł do play off, przecież Unia Tarnów z Gollobem i Holtą awansowała tam rzutem na taśmę. W naszym wypadku najważniejszym elementem sukcesu okazał się wyrównany skład. W wielu meczach ktoś miał słabszy występ, ale pozostali zawodnicy byli w stanie nadrobić te straty. Jak teraz patrzę na przebieg tej rundy, to wydaje mi się, że gdyby nie kontuzje, to przegralibyśmy zapewne jedynie we Wrocławiu.

- Sukcesem okazała się chyba także polityka transferowa polegająca na zatrudnianiu jedynie zawodników związanych z Toruniem?
- Na pewno tak. Udało nam się stworzyć grupę ludzi, których łączy jeden cel. Oczywiście nie jest idealnie, zdarzają się konflikty, ale generalnie atmosfera w ekipie jest znakomita. Do tego dokłada się profesjonalna organizacja klubu, brak jakichkolwiek problemów finansowych. W każdym meczu widać, że zawodnicy chcą walczyć dla swoich kibiców.

- Gdyby Pan miał wybrać jeden najlepszy mecz Unibaksu w tej rundzie?
- Zastanawiałbym się nad dwoma spotkaniami wyjazdowymi w Częstochowie i Zielonej Górze. Mimo wszystko zdecydowałbym się chyba na ten pierwszy mecz. Włókniarz był na fali, mocno rozpoczął sezon, a my z kolei wygrywaliśmy mało zdecydowanie, początek mieliśmy dość niemrawy. I w Częstochowie wszystko nagle zaskoczyło, tak jak powinno. Szkoda, że dwa dni później rozpoczęły się problemy z kontuzjami...

- Najgorszy mecz, to z pewnością wyjazd do Wrocławia. Wszyscy boją się tego zespołu w play off. Czy jakaś drużyna będzie w stanie sforsować wrocławski tor?
- Myślę, że tak. Ostatnio mocno urósł mit Stadionu Olimpijskiego, ale moim zdaniem rozgrywa się on przede wszystkim w psychice żużlowców. Jestem przekonany, że gdybyśmy dziś jechali do Wrocławia, to osiągnęlibyśmy znacznie lepszy wynik niż na wiosnę. Atlas tak naprawdę nie jest już takim monolitem jak rok temu, nawet Crump ma słabszy sezon. W play off na pewno można z tym zespołem powalczyć.

- Gdyby spojrzeć na indywidualne wyniki jeźdźców Unibaksu, to z pewnością na pierwszym planie jest Wiesław Jaguś.
- Tak, zwłaszcza ostatnie mecze wypadły w jego wykonaniu doskonale. On sam nie jest jednak w stanie wywalczyć nam medalu. Pamiętajmy, że we wcześniejszych meczach taką rolę spełniali inni zawodnicy, jak choćby Sullivan w Bydgoszczy czy Zagar w Zielonej Górze. To jest właśnie siła tej drużyny.

- Słoweniec poza wspomnianym meczem zdobywa mało punktów. I ciągle tłumaczy się nauką polskich torów.
- On sam doskonale zdaje sobie sprawę, że zdobywanie 2 czy 3 punktów to zdecydowanie za mało. Staramy mu się jak najbardziej pomóc, poukładać pewne sprawy w polskiej lidze. Nie ma co ukrywać, że w perspektywie play off Matej jest kluczowym zawodnikiem. Jego punkty mogą okazać się najważniejsze.

- Z kolei po znakomitej pierwszej części sezonu mały kryzys przechodzi chyba Karol Ząbik?
- Miał ostatnio bardzo dużo imprez. Kilka z nich, jak choćby finał IMP w Rzeszowie, nie poszły po jego myśli. Do tego zaczął regularnie startować w Szwecji i musi poradzić sobie ze zwiększonym obciążeniem. Jestem jednak spokojny o jego formę. Z obserwacji w poprzednich sezonach wynika, że on bardzo szybko radzi sobie z takimi kryzysami. Czasami kilka dni przerwy i trochę pracy przy sprzęcie wystarcza, żeby wrócić na wysoki poziom.

Rozmawiał Joachim Przybył
Runda Aniołów
Dla toruńskich żużlowców była to runda zasadnicza pod znakiem kontuzji. Tylko cztery pierwsze kolejki Unibax odjechał w optymalnym składzie (trzy zwycięstwa i porażka we Wrocławiu). Potem zaczęła się plaga kontuzji. Ales Dryml złamał obojczyk, Robert Kościecha złamał rękę w Szwecji, Wiesław Jaguś został mocno poturbowany w Grand Prix Szwecji w Eskilstunie, Adrian Miedziński w derby Pomorza doznał pęknięcia kości śródstopia, a w tym samym upadku mocno ucierpiał Karol Ząbik. Na koniec Matej Zagar doznał kontuzji w GP Danii w Kopenhadze, a Kościecha w Debreczynie złamał nogę. W sumie w 14 kolejkach Unibax tylko pięć razy wystawił optymalny skład.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska