egzamin...
egzamin...
... odbywał się 19 maja na ulicach Torunia. Podczas nakazanego przez egzaminatora hamowania w "elkę" uderzyła od tyłu felicja. Dziewczyna oblała egzamin, zaś policjanci ukarali ją 250-złotowym mandatem i sześcioma punktami. Po naszej publikacji na policję i toruński WORD spadła lawina krytyki ze strony czytelników i internautów.
- Jestem przekonany, że policjant nieprawidłowo obarczył córkę odpowiedzialnością za kolizję - mówi pan Witold, ojciec Ani. - W skargach do policji i WORD-u zwróciłem uwagę, że jeśli nawet córka wykonała manewr niepoprawnie, to zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, nie skutkuje to przerwaniem egzaminu. Dopiero dwukrotne niepoprawne wykonanie tej czynności kończy egzamin.
Pan Witold wskazał też, że polecenia wydawane przez egzaminatora nie mogą być sprzeczne z obowiązującymi zasadami ruchu lub stwarzać zagrożenia bezpieczeństwa. Gdyby polecenie egzaminatora było poprawne, to niewielki błąd córki nie doprowadziłby do kolizji.
Kolejna kwestia to odpowiedzialność kierującego pojazdem jadącym z tyłu, bowiem Prawo o ruchu drogowym mówi wyraźnie, iż jest obowiązany zachować szczególną ostrożność.
Lekcje gratis
Piotr Janik z Torunia zaproponował zorganizowanie wśród szkół jazdy zbiórki pieniężnej na pokrycie mandatu, ponowne szkolenie i egzamin Ani.
- Myślę, że taka zbiórka nie będzie konieczna. Naszej kursantce ufundowaliśmy dodatkowe lekcje jazdy. Dokładnie tyle, ile będzie potrzeba, by nabrała pewności siebie i mogła spokojnie podejść do ponownego egzaminu - wyjaśnia Mirosława Orzechowska, właścicielka ośrodka szkolenia kierowców w Brodnicy.
Dodała, że wciąż otrzymuje słowa poparcia od szefów szkół jazdy z całego województwa.