https://pomorska.pl
reklama

Marcin Krukowski wrócił do wielkiej formy. W Rzymie powalczy o medal i kwalifikację olimpijską

PS
PS
Ponad dwa lata leczył kontuzję, ale wrócił i walczy o start w igrzyskach olimpijskich. Polski oszczepnik Marcin Krukowski przed dwoma tygodniami wygrał mityng w Halle z bardzo dobrym wynikiem, a we wtorek wystartuje w mistrzostwach Europy w Rzymie.

Co ciekawe, Krukowski ostatni raz w mistrzostwach Europy wystartował w 2018 roku, a później – z różnych powodów, najczęściej zdrowotnych – musiał opuszczać start w tej imprezie. – Powrót bardzo mnie cieszy, bo jest bardzo fajny stadion, bardzo dobry też stadion rozgrzewkowy i wszystko wygląda świetnie. Znakomicie jest poczuć znowu tą atmosferę. Przyjechałem tu trzy dni przed startem właśnie po to, by ją poczuć. I wiem na co mnie stać, bo jestem przygotowany na dalekie rzucanie – mówi oszczepnik InPost Sport Teamu.

Gdy przed trzema laty Krukowski jechał na igrzyska do Tokio był jednym z głównych kandydatów do olimpijskiego medalu, a skończyło się na porażce w eliminacjach. – Nie traktuję tego jako żadnej lekcji, bo wiem, że to był po prostu przypadek. Nie poradziłem sobie z nawierzchnią, która była bardzo miękka i noga za każdym razem mi odjeżdżała. Teraz dostaliśmy zapewnienie, że na rzutniach w Paryżu będą już inne nawierzchnie. A wtedy, gdy wróciłem do Polski poszedłem na badania i okazało się, że mam pęknięte wzdłużnie łąkotki. Tam nabawiłem się też kontuzji barku, a potem to się wszystko ciągnęło. Jechałem do Tokio z drugim wynikiem, a później trudno było mi się pozbierać, bo najpierw osiem miesięcy dochodziłem do zdrowia, potem przyszły kolejne kontuzje i wszystko posypało się jak domek z kart. Ale nie tracę wiary i walczę do końca, także dopóki czuję się na siłach, że mogę rzucać daleko i mam szansę jeszcze poprawić życiówkę, no to na pewno będę to robił – dodaje Krukowski.

A jak dziś wygląda sytuacja ze zdrowiem polskiego oszczepnika? – Robiliśmy ostrzyknięcia tych moich bolesnych miejsc i mam nadzieję, że będzie dobrze. Wiadomo, że będę walczył w Rzymie o jak najwyższą pozycja, ale na pewno nie kosztem zdrowia. To nie są igrzyska olimpijskie, bo dopiero tam będzie start docelowy i tam będę walczył już na 100 procent. Jeśli kontuzje się nie odnowią to powinno być dobrze, bo żeby się tutaj dostać to rzucałem 83 metry z połowy rozbiegu. Forma jest, ale nie będę zapeszał. To są zawody na miejsce, a nie na wynik, więc różnie może być – podkreśla Krukowski.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zawodnik InPost Sport Teamu wciąż wierzy, że pojedzie na igrzyska olimpijskie do Paryża. Szanse na to ma, bo wynik 85,5 metra daje pewny awans do Paryża, a ponadto można zdobyć kwalifikację z rankingu. Polak na razie zajmuje w nim 42. pozycję, a miejsc w olimpijskim konkursie jest 32.

– Na pierwszym miejscu na pewno jest zdrowie i nawet jeżeli nie rzucę tych 85,5 metra, czyli minimum na igrzyska, to na pewno poprawię ranking. Jestem w takiej formie i poprawiłem na tyle rezultaty na treningach, że żaden wynik mnie nie zaskoczy. Przede wszystkim zatem musi być zdrowie, a mój plan to utrzymać się, doleczyć i robić jak najlepsze wyniki bez bólu. A potem już igrzyska, a tam już będzie jazda na całego, bez trzymanki – powiedział Krukowski.

Eliminacje mistrzostw Europy w rzucie oszczepem odbędą się we wtorek w sesji porannej. Z kolei finał zaplanowano w środę, ostatniego dnia mistrzostw w Rzymie, na godz. 20.28.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Ojciec Rafała Trzaskowskiego - wszechstronny artysta. Miał też rolę u Andrzeja Wajdy

Ojciec Rafała Trzaskowskiego - wszechstronny artysta. Miał też rolę u Andrzeja Wajdy

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska