Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Lewandowski: Im będzie zimniej, tym lepiej dla mnie

Redakcja
- To ja muszę stawiać warunki, a nie czekać na innych
- To ja muszę stawiać warunki, a nie czekać na innych Paweł Skraba
Rozmowa z Marcinem Lewandowskim - Zawisza Bydgoszcz - bieg na 800 m.

- Zna pan już atmosferę igrzysk. W Pekinie był pan w półfinale. Czy bieg na takiej imprezie różni się czymś od innych mityngów? Czuje się wyjątkowość największej imprezy na świecie?
- Z całą pewnością można powiedzieć, że bieg jest całkowicie inny przede wszystkim od strony sportowej. To jest turniej a nie pojedynczy bieg na mityngu. Trzeba być gotowym na skrajne wyczerpanie, nie ma znaczenia pojedynczy wybuch formy. Ważne jest, by biegać niekoniecznie super szybko, ale równo na każdym etapie i szybko w finale. Przechodzi się przez trzy rundy - eliminacje, półfinał i oby finał. Czasami nawet cztery rundy, gdy dochodzi ćwierćfinał. Bardzo ważna jest umiejętność odpowiedniego rozłożenia sił. Czasami nie ma się na to dużego wpływu - zależy na jakich przeciwników się trafi. Brak "pacemakerów", czyli zawodników pełniących rolę "zająca", powoduje, że trzeba być gotowym na każdy wariant biegu. Taktycznie trzeba być przygotowanym na wszystko. Dodatkowym aspektem oczywiście jest prestiż imprezy, ewentualne konsekwencje niepowodzenia, jak brak stypendium, sponsora, innego wsparcia, zainteresowania mediów - to tworzy dużą presję ograniczającą możliwości zawodnika.

- Czy feralny upadek w tym roku na halowych mistrzostwach świata w Stambule czegoś pana nauczył w perspektywie igrzysk?
- Nauczył mnie tego, że jak jest się w formie, czuje się świetnie to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i rozdawać karty, a nie grać kartami takimi jak rozdali inni.

- A nie obawia się pan, że bardzo kapryśna pogoda w Londynie może rozdawać karty? Można jakoś na to się przygotować?
- W biegach średnich i długich nie będzie miało to wielkiego wpływu, w przeciwieństwie do konkurencji technicznych. Ale czym zimniej i większe opady, tym dla mnie lepiej.

- Jaki jest pana cel minimum przed igrzyskami? Z czego pan już teraz byłby zadowolony?
- Moim marzeniem jest przejście przez największą wojnę, najtrudniejszy bieg turnieju, czyli półfinał. To otworzyło by drzwi, pozwoliłoby wypłynąć kolejnemu marzeniu - o medalu olimpijskim! Ale o tym będę myślał, gdy drzwi do finału się otworzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska