Paweł Wojtunik odpowiadał dzisiaj na pytania sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Posiedzenie, które odbyło się za zamkniętymi drzwiami, dotyczyło, między innymi sprawy rzekomych informacji o "aferze podsłuchowej", które już w ubiegłym roku miał przekazać Centralnemu Biurze Antykorupcyjnemu biznesmen Marek Falenta.
- Zapewniłem komisję o tym, że po przeprowadzeniu kwerendy wszelkich informacji, jakie znajdują się w CBA moi funkcjonariusze nie znaleźli jakiejkolwiek informacji , która mówiłaby o ty, o czym mówi ten biznesmen - wyjaśniał szef CBA na konferencji prasowej po posiedzeniu komisji. - Czyli, o tym, że CBA było w posiadaniu informacji o podsłuchach w restauracji Sowa i Amber Room - informuje TVN24.
Wojtunik jednocześnie zapewnił, że zwolni z tajemnicy służbowej agentów, którzy mieli kontaktować się z biznesmenem Markiem Falentą, podejrzanym ws. nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków - podaje PAP.
Zobacz także: Falenta kończy z interesami
Ilu agentów ma zostać upoważnionych do udzielania informacji komisji? - Nie więcej niż trzech, nie mniej niż dwóch - powiedział Wojtunik.
We wrześniu informacjom na temat kontaktów funkcjonariuszy z Falentą zaprzeczył szef ABW.
Biznesmen twierdzi, że to nieprawda. - Spotykałem się z ABW i CBA. Wszystkie spotkania odbyły się z ich inicjatywy - na pytania Gazety Pomorskiej odpowiada Marek Falenta. - Traktowałem to jako rutynowe rozmowy, bo spółki, w które jestem zaangażowany, są w kręgu zainteresowania służb. Traktowałem to nawet jako swój obowiązek.
- Rozmawialiśmy przede wszystkim na temat sektorów, w których działają moje spółki. Również o Składach Węgla. Zakładam, że tego typu spotkania odbywa wielu biznesmenów działających w sektorach, które są strategiczne dla państwa. Podczas jednego z nich, ponad rok temu, powiedziałem funkcjonariuszom zasłyszaną informację na temat podsłuchów w warszawskich restauracjach - dodaje Falenta.
Czytaj e-wydanie »