- Życie się szybko toczy. Dopiero co były emocje pucharowe, a teraz wracamy do rozgrywek ligowych - z dobrą energią i atmosferą, bo wygraliśmy kolejny mecz. Chcemy tę passę kontynuować. Wrócili kolejni zawodnicy po kontuzjach. Są w niezłej dyspozycji, co też jest pozytywne - zaznacza Papszun i dodaje o rywalu: - Drużyny z niższych miejsc wyzwalają z siebie dodatkowe pokłady energii. Korona generalnie jest takim zespołem; twardym, agresywnym. Trener Ojrzyński przywiązuje dużą wagę do charakteru. Zawodnicy muszą u niego bardzo mocno pracować.
Wczoraj Raków dopiero w doliczonym czasie strzelił jedynego gola i wyeliminował Zagłębie Sosnowiec z Pucharu Polski. Bezpośrednio po meczu trener Papszun nie ukrywał zadowolenia z gry. Inne wrażenie odnieśli dziennikarze i o tę rozbieżność w odbiorze spotkania dzisiaj szkoleniowiec został przez nich dopytany: - Nic nie umniejszając dziennikarzom to oni patrzą przez pryzmat wyniku. Mało jest kompetentnych ludzi dostrzegających szczegóły - zaczął Papszun, po czym dodał: - Ani przez moment ten mecz nie był poza naszą kontrolą. Przeciwnik nic nie mógł zrobić, a to że bramki nie padają wcześniej to druga sprawa. Gra się po to, żeby strzelić, wygrać i my to zrobiliśmy w samej końcówce, zagraliśmy bez dogrywki. Jeżeli ktoś uważa, że się męczyliśmy to ja szanuję to zdanie. Dla mnie to nie były żadne męczarnie. Mecz był pod kontrolą i zupełnie pewnie wygrany.
W piątek Raków pozna kolejnego rywala w Pucharze Polski. Papszun przyznał, że zaskoczyły go wyniki z ostatniej fazy w tym fakt, że jednego dnia odpadły cztery drużyny z Ekstraklasy.
EKSTRAKLASA w GOL24
Diletta Leotta i Loris Karius? Bramkarz znany z wpadek flirt...
