Wczorajszą sesję włocławskiej Rady Miasta zwołano w trybie nadzwyczajnym z dwóch powodów. Pierwszy wynikał z potrzeby zmiany uchwały budżetowej w związku z koniecznością uzupełnienia wniosku o dofinansowanie remontu mostu stalowego przez Wisłę. Drugi dotyczył sytuacji w Szpitalu Wojewódzkim przed
planowaną reorganizacją
Obie sprawy stały się przyczynkiem do dyskusji o traktowaniu Włocławka przez władze regionu. Radny Bartłomiej Kołodziej zarzucił Waldemarowi Achramo-wiczowi, że będąc marszałkiem całego województwa nie dba należycie o interesy Włocławka. - Byłem zbudowany lokalnym patriotyzmem marszałka, kiedy wojewoda rzucił hasło, żeby Urząd Marszałkowski przenieść do Bydgoszczy - mówił radny. - Dobrze by jednak było, żeby marszałek był choć w połowie tak waleczny, gdy wyprowadzane są instytucje z Włocławka.
Marszałek Achramowicz bronił się stwierdzeniem, że z podobnymi zarzutami spotyka się w Bydgoszczy, ale dotyczą one faworyzowania Torunia i Włocławka, a i w Toruniu słyszy, że Urząd Marszałkowski bardziej dba o interesy bydgoszczan czy włocławian, niż torunian. Przekonywał też, że planowana restrukturyzacja Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku, w ramach której 6 oddziałów ma być zlikwidowanych i zmniejszy się liczba łóżek,
nie przyczyni się do degradacji
miasta. - O tym , że szpital jest wojewódzki nie decyduje liczba łóżek, ale jakość świadczonych usług - dowodził.
Nie zgadzając się z zarzutami radnych, iż Urząd Marszałkowski należycie nie dba o Włocławek, marszałek wskazywał m.in. na powstanie w mieś- cie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, Wyższej Szkoły Informatyki i oddziału Regionalnego Centrum Onkologicznego. Jaki był konkretnie wkład w utworzenie tych placówek władz samorządowych województwa, nie sprecyzował.
**
