Zwłoki 82-letniej kobiety przez 17 dni leżały w mieszkaniu, choć sąsiedzi już wcześniej alarmowali policję. Do tej pory z bloku nie udało się usunąć przykrego zapachu.
Blok przy ulicy 11 Listopada. Na jednej z klatek schodowych drzwi są otwarte na oścież. Otwarte są też wszystkie okna oraz klapa na dach. Z mieszkania na drugim piętrze wydobywa się straszny smród. Zajmowała je 82-letnia kobieta. Mieszkała samotnie.
Urodziły się martwe. Szpital pochował je w małych trumienkach
- Spotykaliśmy się zwykle wczesnym rankiem, gdy wychodziła do kościoła - opowiada jeden z sąsiadów. -Gdy przestaliśmy ją widywać zaniepokoiliśmy się, ale tłumaczyliśmy sobie, że może pojechała do sanatorium lub do rodziny. Ale potem z mieszkania zaczął dobiegać straszny smród. Wtedy pomyśleliśmy o najgorszym i wezwaliśmy policję oraz straż pożarną. To było w pierwszych dniach listopada.
Henryk Banaczek, który mieszka na trzecim piętrze, również pamięta pierwszy przyjazd policjantów.
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat
- Niestety, nie zdecydowali się wejść do mieszkania tłumacząc się, że nie mają nakazu - opowiada. - Z kolei strażacy użyli drabiny, zajrzeli przez okno i powiedzieli, że nikogo nie widzą. Gdy zasugerowałem im, żeby wybili szybę i weszli do środka odpowiedzieli, że nie mają takiego rozkazu.
Według Henryka Banaczka on i inni sąsiedzi zawiadomili rodzinę kobiety i dopiero po jej interwencji policjanci 7 listopada otworzyli drzwi.
Niestety, potwierdziły się najgorsze przypuszczenia: martwa kobieta leżała w przedpokoju, a jej zwłoki znajdowały się już w stanie rozkładu. Ustalono, że zmarła 17 dni wcześniej.
źródło: Sąsiadka leżała martwa... przez 17 dni! Zapach śmierci czuć do dziś...