Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzyła mu się kariera rockowa, potem wojskowa. Został burmistrzem Pakości [zdjęcia]

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
Wiesław Kończal uwielbia sport i długie górskie wędrówki. Marzyła mu się kariera rockowa, potem wojskowa. Ostatnio rozwija swoje kulinarne pasje. Jest rodowitym pakościaninem. Zawsze mocno to podkreśla. Urodził się w kamienicy, w której mieszkał pierwszy w odrodzonej Polsce (1919-1920) burmistrz Pakości dr Michał Znaniecki. Mały Wiesiu z okna widział stadion klubu sportowego Notecianka. Swoje pierwsze dziecinne zabawy w wojsko spędzał na groblach ścieżek kalwaryjskich. - Kamienica, w której się urodziłem, miała zawsze swój specyficzny charakter. To przez ludzi, którzy tam zamieszkiwali. Kiedy dzisiaj oglądam kolejne odcinki serialu "Dom" doszukuję się wielu analogii. Ludzie dbali tu o siebie nawzajem, choć nie brakowało drażliwych sytuacji, jak to między ludźmi. Było nas tam sporo chłopaków, których młodzieńczą fantazję niekiedy trudno było okiełznać - wspomina Wiesław Kończal. W młodości łączył swoje muzyczne pasje z zamiłowaniem do sportu. - Po maturze, a był to rok 1982, na polskiej scenie muzycznej mieliśmy do czynienia z gwałtownym wylewem muzyki rockowej. Dominowały takie zespoły jak Lady Pank, Budka Suflera, Maanam, pojawił się Dżem i wiele, wiele innych. W Pakości powoli kończył swoją działalność znany i lubiany zespół muzyczny "Zielone Gitary", który, jak sama nazwa mówi, nawiązywał do spuścizny Czerwonych Gitar i innych zespołów z lat sześćdziesiątych. Ten klimat muzyki nowej generacji nie mógł nie zainteresować nas, chłopaków z Pakości. Dawaliśmy nieźle czadu, było głośno i na fuzzie... Taką naszą mekką, można rzec, był klub młodzieżowy w Rybitwach - opowiada. Jego karierę muzyczną przerwało wojsko. Był czas, że marzyła mu się nawet kariera wojskowa. Ostatecznie został samorządowcem. - Gitara jednak cały czas jest ze mną, stoi w domu na honorowym miejscu, a czasem jeszcze i zabrzmi w chwilach muzycznych wspomnień. "Dżem" jest we mnie do dzisiaj - zapewnia. Sport zawsze był mu bliski. Grał w piłkę nożna, ale bardziej pociągały go inne dyscypliny, takie jak tenis ziemny, siatkówka czy koszykówka. - Końcówka lat osiemdziesiątych i przede wszystkim początek dziewięćdziesiątych, to przede wszystkim NBA z szalejącym Jordanem, Pippenem, Rodmanem i wieloma innymi, których nazwiska mógłbym wymieniać w nieskończoność. Pamiętam je, bo po nocach oglądałem finały ligi NBA z ich udziałem, a były one fascynujące. Lokalnie, w Inowrocławiu, pojawiła się koszykarska ekstraklasa, a wraz z nią również wiele polskich, koszykarskich sław. W Pakości udało się nam stworzyć amatorski zespół, uczestniczący w rozgrywkach inowrocławskiej ligi TKKF. Najważniejsze z tego jednak było to, że ciągnęła do nas młodzież, która później skutecznie uczestniczyła w rozgrywkach już bardziej profesjonalnych, bo trzecioligowych. Dla Pakości było to nie byle co - przekonuje. Od kilku lat wraz z grupą przyjaciół wczesną jesienią wyjeżdża w Bieszczady. - Te nasze wyjazdy to okazja do pieszych wędrówek, ale również kilkudniowego oderwania się od codzienności. Bieszczadzkie przyroda, zwłaszcza jesienią, ma w sobie niesamowity urok, a męskie rozmowy przy ognisku czy na łowisku pstrągów dodają tym chwilom niezapomnianego posmaku - przekonuje. Bardzo sobie ceni również rzadkie weekendowe wypady z żoną czy też wspólne urlopy. Ostatnio odkrył w sobie pasje do gotowania. - Zaczęło się niewinnie od sobotnio-niedzielnych śniadań i namiętnego oglądania kolejnych odcinków kulinarnych z Anthony Bourdainem. Ostatnia wizyta w Akademii Szkolnictwa AS i wspólne gotowanie z szefem kuchni z restauracji "Lawendowa Gospoda" pobudziło moje zmysły do rozwijania tej pasji - wyznaje. Pasjonuje go również wszystko to co związane jest historią Pakości. Jego dziadek Franciszek Kończal był powstańcem wielkopolskim. Wiesław Kończal jest jednym z założycieli i aktywnym działaczem oddziału pakoskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego. - Trzeba pielęgnować, zwłaszcza w Pakości i szczególnie wśród młodego pokolenia, powstańcze tradycje. Nasza pakoska kompania powstańcza brała czynny udział w powstaniu, mieszkańcy Pakości walczyli o polskość tych ziem i my musimy o tym pamiętać i przypominać - podkreśla z dumą.
Wiesław Kończal uwielbia sport i długie górskie wędrówki. Marzyła mu się kariera rockowa, potem wojskowa. Ostatnio rozwija swoje kulinarne pasje. Jest rodowitym pakościaninem. Zawsze mocno to podkreśla. Urodził się w kamienicy, w której mieszkał pierwszy w odrodzonej Polsce (1919-1920) burmistrz Pakości dr Michał Znaniecki. Mały Wiesiu z okna widział stadion klubu sportowego Notecianka. Swoje pierwsze dziecinne zabawy w wojsko spędzał na groblach ścieżek kalwaryjskich. - Kamienica, w której się urodziłem, miała zawsze swój specyficzny charakter. To przez ludzi, którzy tam zamieszkiwali. Kiedy dzisiaj oglądam kolejne odcinki serialu "Dom" doszukuję się wielu analogii. Ludzie dbali tu o siebie nawzajem, choć nie brakowało drażliwych sytuacji, jak to między ludźmi. Było nas tam sporo chłopaków, których młodzieńczą fantazję niekiedy trudno było okiełznać - wspomina Wiesław Kończal. W młodości łączył swoje muzyczne pasje z zamiłowaniem do sportu. - Po maturze, a był to rok 1982, na polskiej scenie muzycznej mieliśmy do czynienia z gwałtownym wylewem muzyki rockowej. Dominowały takie zespoły jak Lady Pank, Budka Suflera, Maanam, pojawił się Dżem i wiele, wiele innych. W Pakości powoli kończył swoją działalność znany i lubiany zespół muzyczny "Zielone Gitary", który, jak sama nazwa mówi, nawiązywał do spuścizny Czerwonych Gitar i innych zespołów z lat sześćdziesiątych. Ten klimat muzyki nowej generacji nie mógł nie zainteresować nas, chłopaków z Pakości. Dawaliśmy nieźle czadu, było głośno i na fuzzie... Taką naszą mekką, można rzec, był klub młodzieżowy w Rybitwach - opowiada. Jego karierę muzyczną przerwało wojsko. Był czas, że marzyła mu się nawet kariera wojskowa. Ostatecznie został samorządowcem. - Gitara jednak cały czas jest ze mną, stoi w domu na honorowym miejscu, a czasem jeszcze i zabrzmi w chwilach muzycznych wspomnień. "Dżem" jest we mnie do dzisiaj - zapewnia. Sport zawsze był mu bliski. Grał w piłkę nożna, ale bardziej pociągały go inne dyscypliny, takie jak tenis ziemny, siatkówka czy koszykówka. - Końcówka lat osiemdziesiątych i przede wszystkim początek dziewięćdziesiątych, to przede wszystkim NBA z szalejącym Jordanem, Pippenem, Rodmanem i wieloma innymi, których nazwiska mógłbym wymieniać w nieskończoność. Pamiętam je, bo po nocach oglądałem finały ligi NBA z ich udziałem, a były one fascynujące. Lokalnie, w Inowrocławiu, pojawiła się koszykarska ekstraklasa, a wraz z nią również wiele polskich, koszykarskich sław. W Pakości udało się nam stworzyć amatorski zespół, uczestniczący w rozgrywkach inowrocławskiej ligi TKKF. Najważniejsze z tego jednak było to, że ciągnęła do nas młodzież, która później skutecznie uczestniczyła w rozgrywkach już bardziej profesjonalnych, bo trzecioligowych. Dla Pakości było to nie byle co - przekonuje. Od kilku lat wraz z grupą przyjaciół wczesną jesienią wyjeżdża w Bieszczady. - Te nasze wyjazdy to okazja do pieszych wędrówek, ale również kilkudniowego oderwania się od codzienności. Bieszczadzkie przyroda, zwłaszcza jesienią, ma w sobie niesamowity urok, a męskie rozmowy przy ognisku czy na łowisku pstrągów dodają tym chwilom niezapomnianego posmaku - przekonuje. Bardzo sobie ceni również rzadkie weekendowe wypady z żoną czy też wspólne urlopy. Ostatnio odkrył w sobie pasje do gotowania. - Zaczęło się niewinnie od sobotnio-niedzielnych śniadań i namiętnego oglądania kolejnych odcinków kulinarnych z Anthony Bourdainem. Ostatnia wizyta w Akademii Szkolnictwa AS i wspólne gotowanie z szefem kuchni z restauracji "Lawendowa Gospoda" pobudziło moje zmysły do rozwijania tej pasji - wyznaje. Pasjonuje go również wszystko to co związane jest historią Pakości. Jego dziadek Franciszek Kończal był powstańcem wielkopolskim. Wiesław Kończal jest jednym z założycieli i aktywnym działaczem oddziału pakoskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego. - Trzeba pielęgnować, zwłaszcza w Pakości i szczególnie wśród młodego pokolenia, powstańcze tradycje. Nasza pakoska kompania powstańcza brała czynny udział w powstaniu, mieszkańcy Pakości walczyli o polskość tych ziem i my musimy o tym pamiętać i przypominać - podkreśla z dumą. Fot. Archiwum rodzinne Wiesława Kończala

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marzyła mu się kariera rockowa, potem wojskowa. Został burmistrzem Pakości [zdjęcia] - Gazeta Pomorska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska