
Gadżeciarski długopis
Długopis miał każdy. W końcu trzeba było czymś w szkole pisać, ale nie każdy miał w sobie aż taki dar przekonywania, żeby namówić rodziców na ten z kilkunastoma kolorami wewnątrz. Wiadomo, były niewygodne i często się zacinały, ale co tam. Liczył się tylko oszałamiający wygląd!

Masz 30 lat? Pamiętasz te gadżety?
Jak pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków spędzało lata swojego dzieciństwa? Na przełomie lat 80 i 90 nie było jeszcze internetu, smartfony widzieliśmy w tylko w filmach Sci-Fi a szczytem gadżeciarstwa były raczkujące dopiero konsole do gry. Co w takim razie zajmowało połacie wolnego czasu?
Zobacz też: Pani Gadżet i jej propozycje niebanalnych świątecznych prezentów

Tamagotchi
Któż nie karmił pod ławką na lekcji swojego wirtualnego przyjaciela? Obiekt pożądania dla dzieci, przekleństwo dla nauczycieli. W latach 90 nie można było się pokazać w szkole bez własnego... Tamagotchi! Stworki umierały szybciej niż się rodziły ale zawsze można było zacząć zabawę od nowa.

Super kwaśna guma balonowa
Słodkie gumy były dla słabych. Prawdziwi twardziele żuli tylko gumy Shock. Ilość smaków przyprawiała o zawrót głowy. Oczywiście ci najbardziej wymagający i nieustraszeni zawsze wybierali te czarne, najbardziej kwaśne i piekące w język.