Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok trzech lat i trzech miesięcy więzienia dla maszynisty Tomasza G., który w sierpniu 2011 r. nieumyślnie spowodował katastrofę kolejową w Babach.
W wypadku zginęły dwie osoby, 162 zostały ranne. - Zarzuty etapowe zawarte w skardze, nie potwierdziły się - tłumaczył sędzia. Wyrok sądu pierwszej instancji jest prawomocny. - Rozważymy wniesienie skargi kasacyjnej - zapowiedział mec. Michał Kraiński, obrońca skazanego maszynisty.
Do wypadku pociągu relacji Warszawa Wschodnia-Katowice doszło w sierpniu 2011 roku niedaleko miejscowości Baby. Wykoleiła się tam lokomotywa i cztery wagony, następnie lokomotywa uderzyła w nasyp, a jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. Na miejscu zginęła jedna osoba, kilka tygodni później w szpitalu zmarła kolejna. Ostatecznie - jak ustalono - 161 pasażerów zostało poszkodowanych.
Według śledczych przyczyną wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 113,1 km/godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km/godz.
Biegli z zakresu kolejnictwa wykluczyli niesprawność urządzeń technicznych i potwierdzili ustalenia prokuratury, kto ponosi odpowiedzialność za spowodowanie wypadku. Potwierdził to również raport Państwowej Komisji Badań Wypadków Kolejowych.
Ostatecznie śledczy oskarżyli maszynistę o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była śmierć dwóch osób oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez 162 inne osoby. Prokuratura oskarżyła go również o nieumyślne spowodowanie szkody majątkowej w wysokości 635 tys. zł na rzecz PKP Intercity oraz ponad 1 mln zł na rzecz PKP PLK. PAP