https://pomorska.pl
reklama

W pożarze w Inowrocławiu zginęła matka i trzy córki. Sprawca idzie do więzienia na 4,5 roku

Sąd Apelacyjny zgodził się z werdyktem bydgoskiego sądu. Podtrzymał karę 4,5 roku więzienia dla Eugeniusza S.
Sąd Apelacyjny zgodził się z werdyktem bydgoskiego sądu. Podtrzymał karę 4,5 roku więzienia dla Eugeniusza S. Maciej Czerniak/zdjęcie archiwalne
Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyrok bydgoskiego sądu i zdecydował, że Eugeniusz S. jest winny spowodowania tragicznego pożaru w kamienicy w Inowrocławiu. Skazany pójdzie do więzienia.

Zobacz wideo: Głośne ekstradycje przestępców z Kujawsko-Pomorskiego

Rozprawa apelacyjna mieszkańca Inowrocławia odbyła się w gdańskim sądzie w środę 21 kwietnia. Sąd podtrzymał wyrok, który zapadł 19 października w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Eugeniusz S. został skazany na 4,5 roku więzienia.

To Cię może też zainteresować

- Prokurator wnioskował o zakwalifikowanie czynu, którego dopuścił się oskarżony z surowszego przepisu; z przepisu, który legł u podstaw aktu oskarżenia, a więc o zakwalifikowanie tego zachowania, jako sprowadzenia pożaru, który zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach. Tymczasem sąd I instancji w Bydgoszczy przyjął, że było to zdarzenie, które dopiero sprowadzało „bezpośrednie niebezpieczeństwo” takiego zdarzenia. W konsekwencji formułując ten zarzut w apelacji, prokurator zawnioskował o wymierzenie oskarżonemu surowszej kary, 8 lat pozbawienia wolności – powiedziała dziennikarzom prok. Agnieszka Adamska-Okońska z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Wcześniej na sali sądowej wytknęła nieprawomocnemu orzeczeniu, że zawierało błędny opis czynu i błędne ustalenia faktyczne oraz wskazała, że wobec zachowania oskarżonego „nie było prawie żadnych okoliczności”. - Nikomu nie trzeba uzmysławiać jaką tragedią była śmierć pani [imię i nazwisko ofiary] i trojga małych dzieci, która była efektem zupełnie nieodpowiedzialnego zachowania oskarżonego – zaznaczyła prokurator.

Stanowisko obrony

„Rażącą niewspółmierność kary”, jako zbyt surowej, zarzucił z kolei wyrokowi adwokat Maciej Cerajewski, obrońca Eugeniusza S., który apelował o jego złagodzenie. Zwracał uwagę na linię orzeczniczą we wcześniejszych wyrokach dotyczącą innych przypadków sprowadzenia zagrożenia. W mowie końcowej, podkreślił, że ewakuacja zakończyła się jeszcze przed przyjazdem strażaków i nawet w subiektywnym odczuciu innych mieszkańców kamienicy, pożar nie był odbierany, jako zagrożenie. Zwrócił uwagę, że w podobnych, tragicznych sprawach, konsekwencje dla ich sprawców były łagodniejsze.

Pozostałe

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

- Ogień znajdował się w zasadzie tylko i wyłącznie w lokalu oskarżonego, a główną siłą niszczycielską, która doprowadziła do tragicznych skutków był ten dym. To ten dym spowodował pewne utrudnienia w akcji ratowniczej i właśnie to dym był bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonych – zaznaczył mecenas Maciej Cerajewski, który tłumaczył, że wbrew ustaleniom sądu I instancji pożar nie zagrażał „mieniu znacznej wartości”.

Wyrok jest prawomocny

- Nie ulega wątpliwości, że zdarzenie jakim był pożar, zagrażał zdrowiu i życiu ludzi oraz mieniu – podkreślił w ustnym uzasadnieniu prawomocnego orzeczenia sędzia Dariusz Malak, sprawozdawca 3-osobowego składu orzekającego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Prawomocne orzeczenie podtrzymujące wyrok 4,5 roku więzienia zdecydowano się wydać już niewiele ponad 3 godziny po rozpoczęciu rozprawy w II instancji. Sąd nie uznał argumentacji obrony ani oskarżenia za adekwatną, a orzeczenie bydgoskiego sądu uznał za oparte na wnikliwym i szczegółowym zbadaniu okoliczności tragedii.

Przypomnijmy, że w pożarze, do którego doszło 28 października 2019 roku, zginęła 31-letnia matka oraz jej córki: trzymiesięczna Lena, czteroletnia Zuzia i pięcioletnia Oliwia. Mężczyzna, który zaprószył ogień miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie.

Przyczyną - jak stwierdzili biegli z dziedziny z dziedziny pożarnictwa ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. - było zaprószenie ognia, czyli działanie nieumyślne. 60-letni (wówczas) mieszkaniec kamienicy pozostawił bez dozoru garnek z posiłkiem na kuchence gazowej. Z ustaleń biegłych wynika, że pijany mężczyzna chciał sobie przyrządzić posiłek i zasnął. Ogniem zajęła się kuchenka, a następnie kuchnia. Ogień nie wydostał się jednak z mieszkania zajmowanego przez 60-latka.

Czad, który rozprzestrzeniał się po budynku, stwarzał jednak zagrożenie dla wielu osób. Z sekcji zwłok kobiety i jej dzieci wynika, że przyczyną ich zgonu było właśnie zaczadzenie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska