https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz miał gorączkę. Mama dzwoniła do przychodni ponad 200 razy

Monika Markowska zawiodła się na obsłudze w przychodni przy ul. Storczykowej. Nie chce z niej już więcej korzystać.
Monika Markowska zawiodła się na obsłudze w przychodni przy ul. Storczykowej. Nie chce z niej już więcej korzystać. Wojciech Wojtkielewicz
Próbowała umówić wizytę domową w przychodni. - Gdy się dodzwoniłam usłyszałam, że pani doktor nie wygrała nóg na loterii - mówi pani Monika.

- To karygodne! Dzwoniłam dziś do przychodni na Storczykową jakieś 260 razy, a i tak nie mogłam umówić się na wizytę domową - denerwuje się Monika Markowska, mama czteroletniego Mateusza. Syn miał wczoraj rano 38,6 stopni gorączki. Mama nie chciała prowadzić go w tym stanie do lekarza. Zaczęła dzwonić. Po wielu próbach wreszcie się udało.

- Recepcjonistka poinformowała mnie wtedy, że pani doktor nie wygrała nóg na loterii - opowiada nam zdenerwowana Monika Markowska. Jeszcze się trzęsie, gdy nam opowiada. Zapowiada też, że sprawy tak nie zostawi. Chce złożyć skargę na przychodnię.

- Dam sobie uciąć rękę, że rejestratorka nie odpowiedziała pani Markowskiej w taki sposób - zapewnia dr Alina Krauze, kierowniczka przychodni. - Wizyty domowe zawsze umawia lekarz rodzinny, rejestratorka tylko przełącza do niego telefon.

I twierdzi, że rozmowa nie została przekierowana dlatego, że pacjentka zdecydowała się jednak na umówienie wizyty w przychodni.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

I tu zaprzecza Monika Markowska. Twierdzi, że jeszcze wczoraj przepisała dziecko do zupełnie innego lekarza rodzinnego. I tam rozpoczęła leczenie.

I w tym miejscu pojawia się kolejny wątek tej historii. Bo nieoczekiwania, gdy zaczęliśmy się tematem interesować, w mieszkaniu pani Moniki pojawiła się lekarka z przychodni przy Storczykowej.

- Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam w drzwiach lekarkę z niezapowiedzianą wizytą domową - opowiada pani Monika. - Mam już dość. Złożę skargę na tę przychodnię - zapowiada.

- Czekamy na taki dokument. Wtedy będziemy mogli interweniować u kierownika przychodni - mówi nam Rafał Tomaszczuk, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ. I przypomina, że lekarz ma obowiązek przyjmowania zleceń na wizyty domowe. Każda przychodnia ma wyznaczone godziny takich wizyt.

Komentarze 78

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
anonim
mama powinna lepiej zadzwonić do poradni psychologicznej, lekarz chodzi głównie do osób starszych i ciężko chorych. Jeżeli nie mogła się dodzwonić to nic by się nie stało gdyby dziecko cieplej ubrała i osobiście poszła do przychodni jak robią to inni...
z
zuzia

na zdjęciu to już nie chory???? ale mamie to  brakuje 5 klepki

h
hyc
W dniu 24.01.2017 o 20:28, Gość napisał:

Za rejestrowanie rozmów w Polsce można dostać 5 lat ciężkiej tiurmy.

Kiedyś widziałam, jak baba chciała nagrywać dziewczynę z rejestracji, która tłumaczyła, na podstawie jakich przepisów rejestruje. Dziewczyna powiedziała do dyktafonu:" Nazywam się ..... i nie zgadzam sie, aby mnie pani ......nagrywała". Ha ! ;p

j
ja
W dniu 25.01.2017 o 23:40, Gość 2 napisał:

Zapytam ze zwykłej ciekawości.Ile czasu zajęło Pani Monice dzwonienie tyle razy?

szacując :

1 sygnał 20 sek

20sek * 260 = 5200 sek /60sek

w przybliżeniu jakieś 86 min :)

a
anszej

Co by nie mówić, dodzwonić się do tej przychodni najczęściej graniczy z cudem. Albo odłożona słuchawka, albo po prostu nie odbierają..

W
W....
W dniu 26.01.2017 o 19:01, Waleria napisał:

Kochane mamusie, jak można dzwonić tyle razy zamiast zająć się dzieckiem: podać lek p/gorączkowy,zrobić okład chłodny i nie histeryzować.  Nigdzie na świecie nie panikuje się z powodu podwyższonej temperatury ( ważne tylko jakie objawy współistnieją). Ale jak matka cokolwiek widzi jak ona liczy ile to telefonów wykonała.!!! To nie dziecko u niej ważne.!!!!Od wieków gorączka trapiła ludzi i to jest znak, że organizm potrafi walczyć z chorobą.

 A mamę trzeba do specjalisty leczyć m......

W
Waleria

Kochane mamusie, jak można dzwonić tyle razy zamiast zająć się dzieckiem: podać lek p/gorączkowy,zrobić okład chłodny i nie histeryzować.  Nigdzie na świecie nie panikuje się z powodu podwyższonej temperatury ( ważne tylko jakie objawy współistnieją). Ale jak matka cokolwiek widzi jak ona liczy ile to telefonów wykonała.!!! To nie dziecko u niej ważne.!!!!

Od wieków gorączka trapiła ludzi i to jest znak, że organizm potrafi walczyć z chorobą.

W
Weronika
W dniu 24.01.2017 o 07:33, Ggg napisał:

Zrozumiałabym to wszczynanie afery gdyby syn miał 40st. gorączki. Też jestem mamą 4latka więc wiem o tym, że 38,6 w przypadku małych dzieci to nie powód do dramatu. Do 38st.nie powinno się nawet podawać leków przeciwgorączkowych.

Mądra odpowiedź nareszcie.

G
Gość 2

- To karygodne! Dzwoniłam dziś do przychodni na Storczykową jakieś 260 razy, a i tak nie mogłam umówić się na wizytę domową - denerwuje się Monika Markowska, mama czteroletniego Mateusza.

 

Zapytam ze zwykłej ciekawości.

Ile czasu zajęło Pani Monice dzwonienie tyle razy?

G
Gość
W dniu 25.01.2017 o 07:39, Ojciec 2 przedszkolaków napisał:

Poranny jak zwykle rozdmuc. sztucznie temat. Większość lekarzy rodzinnych obecnie to 50 - 60-latkowie. Poczekajcie jeszcze chwilkę moi mili, kilka podobnych afer niech upośledzone mamuśki rozkręcą, a młodzi nie będą się szkolić na lekarza rodzinnego i na wizytę będziecie musieli się umawiać z tygodniowym wyprzedzeniem - jak to obecnie jest w Warszawie.

W wwie w przychodni na Pradze Poludnie pracuje 88 lekarka (bardzo dobra zreszta) bo po prostu brak lekarzy. Wiem o czym mowie, bo znam osobiscie te pania (sprawna umyslowo i fizycznie, swietnie wyksztalcona).

I
Iza

Umówienie się na wizytę w tej przychodni przez telefon graniczy z cudem. W ostatnim okresie przez 2 godz nie można było się dodzwonić i umówić na wizytę. Jak się w końcu dodzwoniłam to powiedziano że nie przyjmują już zapisów na dany dzień bo nie ma miejsc i przyjść zarejestrować się i czekać.

Przyszłam o 15 i okazało się, ze nie zarejestrują bo jest dużo ludzi  a na moje słowa że kazano mi przyjść i czekać wyparli się i nikt tak nie mógł powiedzieć to nie możliwe.

 Najfajniejsze w tym wszystkim to że po kilkunastu minutach ktoś zadzwonił i usłyszał to samo co ja więc spokojnie czekając aż zostanę przyjęta podeszłam do okienka i zapytałam :Jak to nikt czegoś takiego nie mówicie ???? ja też usłyszałam ale nie usłyszałam nawet słowa przepraszam.

NFZ broni lekarzy nie pacjentów i chyba czas aby w tej przychodni troszkę zmieniła się kadra lekarska na młodszą 

 

c
cryo
W dniu 25.01.2017 o 17:56, Ja napisał:

Jeżeli płaci się składki zdrowotne. To wiadomo, że mamy prawo do wizyty domowej. Od tego są lekarze rodzinni po to biorą pieniądze by dbać o pacjenta.

i po to by nie marnować czasu na wizyty domowe bez wskazań medycznych

J
Ja
Jeżeli płaci się składki zdrowotne. To wiadomo, że mamy prawo do wizyty domowej. Od tego są lekarze rodzinni po to biorą pieniądze by dbać o pacjenta.
E
Ewa
Szkoda gadać mogła panie wezwać pogotowie a nie wisieć na telefonie i blokować linie
G
Gość
W dniu 24.01.2017 o 16:59, Gość napisał:

przychodnia na bema niczym nie odbiega od opisanej tu,dlatego muszę się rozejrzeć za taką,w ktorej będzie normalnie,jeśli ktoś taka zna ,proszę o poradę

Na przeciwko, w nowym bloku na Kaczorowskiego też jest przychodnia. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska