Niewtajemniczeni z dotarciem na dzikie wysypisko śmieci mogą mieć problemy. Wystarczy jednak zapytać kogokolwiek z mieszkańców: - za sklepem spożywczym skręci pan w prawo i pojedzie cały czas prosto. Na pewno pan trafi...
_Piaszczysta droga doprowadza najpierw do tablicy z napisem "Zakaz składowania śmieci, gruzu itp.", kilkanaście metrów dalej rozpoczyna się śmietnisko. Od razu widać pilśniowe płyty z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, podobizny trudnych do identyfikacji świętych. Leżą na stosie gruzu, folii, obok rozbitej muszli klozetowej.
Na wysypisku bawią się Ania i Daria - kilkuletnie mieszkanki Jaroszewa. Przyjechały tu rowerami, wśród przywiezionych z kościoła rzeczy wybierają sztuczne kwiaty. Z chęcią pokazują święte obrazki". - To przywiózł traktorem z przyczepami jeden pan z naszej wsi...
Wizerunki świętych pozwalają bez problemu zidentyfikować miejsce ich pochodzenia. - To wszystko przywieźli z Małego Kościoła w Żninie - dodają mieszkańcy Jaroszewa. - _Jeszcze niedawno wisiało to w kościele. Teraz trwa tam remont, to wywożą gruz i śmieci. Ale dlaczego Matkę Bożą? I dlaczego tak ją poniewierają?
W życiu bym nie pozwolił!
Już tradycją jest, że w remoncie kościoła pomagają parafianie. Ci ubożsi odpowiadając na prośbę proboszcza oferują swą pracę, bogatsi nie szczędzą datków lub sprzętu. Tak było też z jednym z ogólnie szanowanych mieszkańców Jaroszewa. - Ksiądz proboszcz Talaczyński poprosił mnie telefonicznie o pomoc w wywiezieniu gruzu. Dlaczego miałbym odmówić? Kilka razy przysłałem do Żnina ciągnik z przyczepami. Śmieci później trafiały na nasze wysypisko w Jaroszewie. Nie miałem pojęcia, że nie wolno składować tam śmieci - zawsze mieszkańcy wsi wyrzucali tu gruz, później przyjeżdżał spychacz i wszystko wyrównywał. Nie miałem też pojęcia, że na śmietniku znajdą się wizerunki świętych. Jestem zupełnie zszokowany. Byłem pewien, że zwożony jest tylko gruz. Gdyby było inaczej - w życiu bym na to nie pozwolił. Jestem praktykującym katolikiem. Dla mnie to zwykła profanacja świętości. Bardzo mi przykro, że przyłożyłem do tego rękę. Zapewniam jednak wszystkich, że zupełnie nieświadomie.
Serce boli
Wielu mieszkańców Jaroszewa nie mogło uwierzyć w opowieści sąsiadów. Sami odwiedzili wysypisko. Syn pani Franciszki przyniósł nawet do domu cztery portrety papieża. - Płakać się chce, to aż serce boli. Ojca świętego tak potraktować? Wytarłam je z brudu - teraz będą wisieć na ścianie w moim domu. Jak można było w ogóle dopuścić, by znalazły się na śmietnisku?
Pani Franciszka opiekuje się miejscową kapliczką, usytuowaną tuż przy drodze prowadzącej ze wsi na wysypisko. - Część wyrzuconych rzeczy będzie można jeszcze wykorzystać - może przystroimy nimi naszą przydrożną kaplicę?
Mandat dla proboszcza?
Piotr Michalik, szef żnińskiej Straży Miejskiej przyznaje, że sprawa jest bardzo nietypowa.
- W historii działalności naszej formacji z takim problemem jeszcze się nie zetknąłem. Gdyby chodziło tylko o nielegalne wysypanie gruzu... Wówczas staralibyśmy się ustalić właściciela, ukaralibyśmy go mandatem i nakazali wywieźć śmieci na legalne wysypisko. Tu jednak oprócz zaśmiecenia dochodzi problem profanacji...
Strażnicy przybyli na miejsce, wszystko sfotografowali. - Z ustaleniem właściciela śmieci i wizerunków nie ma problemu - wyjaśnia. - Teraz trzeba ustalić, dlaczego to się tu znalazło? Mandat - i to najwyższy, w kwocie 500 złotych, otrzyma osoba, która to do Jaroszewa przywiozła. Jeśli okaże się, że polecenie wywozu śmieci i obrazów na dzikie wysypisko zlecił proboszcz parafii Najświętszej Marii Panny - Królowej Polski - kara finansowa z pewnością również go nie minie.
_Jak się dowiedzieliśmy, wysypisko śmieci w Wawrzynkach gruzu nie przyjmie - nie jest bowiem przygotowane na składowanie tego typu odpadów. Pozostałości z remontu kościoła trzeba więc będzie wywieźć poza teren powiatu żnińskiego. Najbliższe takie miejsce znajduje się w podbydgoskim Lisim Ogonie.
Zniszczone, lecz wciąż kultowe
Znalezione na jaroszewskim wysypisku obrazy, plakaty nie mają żadnej wartości artystycznej. Dla osób wierzących są jednak pewnym symbolem. Cóż więc powinno się z nimi zrobić, w chwili gdy są już podniszczone czy z innego powodu nie mogą być wykorzystywane w celach rytualno-kultowych? - Na pewno powinny być całkowicie zniszczone - mówi ks. Ryszard Kwiatkowski - proboszcz gąsawskiej parafii pw. św. Mikołaja. - _Co prawda nie ma w tej kwestii żadnych regulacji, nie ma uchwały soboru czy innego prawodawczego ciała Kościoła, niemniej należy zrobić wszystko, by zniszczone wizerunki nie były składowane w sposób mogący wzbudzić zgorszenie wiernych. Przyjęło się, że powinny być spalone, zniszczone w sposób uniemożliwiający identyfikację czy zakopane. Z pewnością wysypisko śmieci nie jest dla nich odpowiednim miejscem.
Co na to proboszcz?
Czy zlecenie wywozu plakatów i obrazów wyszło od proboszcza żnińskiej parafii? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Wczoraj, przez cały dzień, próbowaliśmy skontaktować się z księdzem Stanisławem Talaczyńskim. Telefonu nikt jednak nie odbierał. Również próby osobistego spotkania nie przyniosły rezultatu - domofon skutecznie bronił wstępu na teren plebanii. Podobnie z duchownym nie mogli skontaktować się strażnicy miejscy. Czy proboszcz więc o całym zdarzeniu wiedział?
- Prawda jest taka - skoro jest proboszczem, odpowiada za wszystko, co dzieje się w parafii - zwłaszcza zaś za prace remontowe w kościele i wszystkie sprawy z tym związanie. Nawet jeśli nie miał bezpośredniego udziału w tej profanacji - musiało się to dziać za jego wiedzą - kończy Piotr Michalik.
Matka Boska z... wysypiska
Michał Woźniak

Ania i Daria - młode mieszkanki Jaroszewa prezentują wywieziony na śmietnik wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej.
- To profanacja, świętokradztwo. Brak słów - tak mieszkańcy Jaroszewa, wsi położonej o 3 kilometry od Żnina mówią o znalezisku na miejscowym dzikim wysypisku śmieci. Przedwczoraj przywieziono tam dwie przyczepy gruzu i śmieci. Przy okazji znalazło się tam również kilka wizerunków Matki Boskiej Częstochowskiej, Jana Pawła II, szarfy powitalne z hasłami sławiącymi papieża, różańce...