Ostrzegałem, że na tę wyprawę mogą się wybrać tylko najwytrwalsi piechurzy, odporni na niewygody, naprawdę zaprawieni w "bojach" i wyposażeni w solidne górskie buty - komentuje Jerzy Bitner, przewodnik turystyczny, organizator wyprawy w minioną niedzielę w okolice Miasteczka Krajeńskiego i Białośliwia. Cóż, trzeba było jakoś uczcić Międzynarodowy Dzień Przewodnika Turystycznego.
16 km szybkim marszem w trudnym terenie, w tym ostatnie 3 km także biegiem, by zdążyć na pociąg powrotny z Białośliwia do Bydgoszczy, to wyczyn nie lada. Toteż po wyprawie jej uczestnicy - członkowie i miłośnicy Klubu Turystyki Pieszej PTTK "Wędrownik" w Bydgoszczy - ocenili trudność na co najmniej 8 "Bitnerów" w 10-stopniowej skali. To dla porównania z "Frymarkami". Wyprawy terenowe przygotowywane przez innego przewodnika - Tadeusza Frymarka - uchodziły dotąd w tradycji klubu za szczyt ekstremalnych przeżyć.
A trzeba dodać, że duża część "Wędrownika" to ludzie w wielu już emerytalnym. Udowadniają jednak, że ruch to zdrowie. Kondycję mają prawdziwie żelazną.
Co by nie mówić, było pięknie, bo pogoda dopisała i tereny rozciągające się wokół Miasteczka Krajeńskiego i Białośliwia nieprawdopodobnie ciekawe. To już województwo wielkopolskie, ale związane z Kujawami i Pomorzem nieodległą historią - obie miejscowości należały od roku 1945 do województwa pomorskiego z siedzibą w Bydgoszczy, które 5 lat później przekształcono w bydgoskie.
Dopiero w roku 1975 tereny te przeszły pod administrację nowo utworzonego województwa pilskiego. Teraz są to północne rubieże województwa wielkopolskiego. Bliższy związek z Bydgoszczą nawiązany został dzięki Kościołowi katolickiemu, który oddał tutejsze parafie utworzonej w roku 2004 diecezji bydgoskiej.
Jeszcze bardziej realny związek zapewnia linia kolejowa Piła - Nakło - Bydgoszcz i dalej w kierunku Torunia, Włocławka. Dzięki niej mieszkańcy dawnego województwa pilskiego szybciej i wygodniej docierają do Bydgoszczy niż do Poznania. Linia powstała już w roku 1851 roku jako część Pruskiej Kolei Wschodniej. To jedna z najbardziej malowniczych tras kolejowych w naszym kraju. Tory biegną wzdłuż Kanału Bydgoskiego i doliny Noteci, i wznoszących się od północy wzgórz, które stanowią dawne brzegi Pra-Wisły. U schyłku ostatniego zlodowacenia płynęły doliną na zachód - do Morza Północnego - ogromne masy dawnej Wisły, zanim ta zmieniła bieg do Bałtyku.
Dolina Środkowej Noteci i Kanału Bydgoskiego (to część przebiegającej przez województwa kujawsko-pomorskie i wielkopolskie Pradoliny Toruńsko- Eberswaldzkiej) jest obszarem ochrony przyrody w ramach programu Natura 2000. Specjalnej ochronie podlegają tu ptaki. Nad naszymi głowami przelatują, oznajmiając to głośno, dziesiątki kluczy gęsi gęgawej i znacznie mniej żurawi. Te ostatnie ptaki przysiadają na nadnoteckich łąkach. Piękny to widok...
Matka Natura ukształtowała zatem te tereny. Jej dzieło można najlepiej pojąć wędrując drogą z Miasteczka Krajeńskiego przez Miasteczko Huby (wbrew nazwie są to wsie) i Byszewice. Szerokie widoki na nadnoteckie łąki się otwierają (po lewej) i na zalesione wzgórza (po prawej). Huby słynęły z wydobywanego tu wapna i z siana zbieranego na łąkach.
We wsi Byszewice znajduje się prywatny miniskansen pełen tablic z dobrymi radami, patriotycznymi i religijnymi hasłami, baśniowymi postaciami. Kicz, ale ciekawostka niewątpliwa.
Tutejsze wzgórza, tu i ówdzie podcięte piaszczystymi osuwiskami, wznoszą się kilkadziesiąt metrów nad dolinę Noteci.
Czytaj e-wydanie »