Do zdarzenia miało dojść w czerwcu podczas czwartego meczu finałów NBA pomiędzy Miami Heat a Denver Nuggets w toalecie na stadionie. Kobieta zgłosiła policji, że Conor McGregor dopuścił się aktów przemocy w męskiej toalecie.
McGregor wszedł z „ofiarą” do toalety na pięć minut
Według TMZ, prokuratorzy nie mieli wystarczających dowodów, aby postawić Conorowi zarzuty. Irlandczyk wszedł z kobietą do męskiej toalety na 5 minut. Jednakże przesłuchany personel obsługi stwierdził, że w łazience nie było żadnych krzyków ani dźwięków, które potwierdzałyby, że to, co się działo, nie odbyło się za zgodą.
Ponadto śledczy rozmawiali ze znajomym „ofiary”, który powiedział, że rzekoma ofiara nigdy nie powiedziała, że McGregor ją zgwałcił, a tego samego wieczoru zadzwoniła do matki, aby pochwalić się jej, że poznała Conora.
„Ofiara” pytała McGegora, czy byłby skłonny jej zapłacić
Prokuratorzy wskazali również, że gdy kobieta chciała zgłosić sprawę McGregora policji, zapytała, czy Conor byłby skłonny rozwiązać sytuację i zapłacić jej, aby nie wnosiła zarzutów.
W rezultacie śledztwo nie znalazło podstaw do wszczęcia postępowania przeciwko 35-letniemu McGregorowi.
