Wraz z rozpadem koalicji PiS-LPR-Samoobrona pożegnał się ze stołkiem wiceprezesa Agencji Rynku Rolnego.
Na to eksponowano stanowisko trafił z rekomendacji Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Do listopada 2006 roku był członkiem LPR. - Kiedy weszła ustawa o państwowych zasobach kadrowych, odszedłem z partii - _mówi Marcin Wroński. Miał jednak świadomość, że jego stanowisko jest polityczne, więc wiecznie pełnić go nie będzie. - _Zawsze uważałem, że prezesem, posłem i dyrektorem się bywa. Tylko człowiekiem pozostaje się przez całe życie - mówi Wroński.
Duma z mleka
Nie ma wątpliwości, że nowy minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz pożegnał się z nim z przyczyn politycznych. - _Jednego dnia przyznał mi medal "Zasłużony dla rolnictwa", a pięć dni później mnie zdymisjonował. To zabawne - _śmieje się Wroński. Medal otrzymał podczas dożynek gminnych w Gnojnie.
Przez rok pracy w Agencji nadzorował m. in. rynek zbóż, skrobi, tytoniu, ziemniaka i cukru. - _Nie popełniłem ani jednego błędu w wypłatach pieniędzy. _Najbardziej jest dumny z realizacji programu dopłat do spożycia mleka w szkołach. - _Polska stała się liderem w tej dziedzinie wśród państw, które weszły do Unii Europejskiej - _mówi z satysfakcją.
Widziałem strach
Aktualnie jest w okresie wypowiedzenia. Nie podejmuje więc żadnej pracy. Zapewnia jednak, że ma trzy oferty na stanowiska kierownicze z dużych firm branży rolno-spożywczej.
Twierdzi, że nie rozstaje się z dużą polityką. Utrzymuje, że po odejściu z Agencji otrzymał propozycje startu w wyborach parlamentarnych z list kilku partii politycznych. - _Zdradzę tylko, że propozycję PiS-u odrzuciłem. Przez rok napatrzyłem się na działalność tej partii. Ona wręcz buduje państwo totalitarne. Opiera się na propagandzie, na strachu. Ten strach widziałem w instytucjach, które odwiedzałem - _opowiada.