Trener Interu Miami, Gerardo Martino dopiero tuż przed finałem powiadomił, że zespół zagra bez Lionela Messiego. Argentyńczyk wprawdzie podjechał na mecz, ale kontuzja uniemożliwiła mu wejście na boisko. Inter musiał sobie radzić bez Jordiego Alby, który opuścił ostatnie mecze razem z Messim. Wcześniej szkoleniowiec przypisywał to zmęczeniu mięśni.
Sam Busquets nie dał rady
Z całego gwiazdorskiego trio z dawnej Barcelony gotowy do gry był tylko Sergio Busquets, ale szybko okazało się, że to nie wystarczy. Już w pierwszej połowie dominacja Houston Dynamo była potężna: do przerwy 18:1 w strzałach. To druga co do wielkości różnica między dwoma zespołami Major League Soccer w 2023 roku.
To także szybko znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników. Już w 24. minucie Griffin Dorsey wdarł się w pole karne Interu z prawej strony i otworzył wynik. Niecałe 10 minut później Marokańczyk Amine Bassi podwyższył prowadzenie z rzutu karnego.
Harden z pierwszym trofeum
James Harden, gwiazda NBA, był szczęśliwy. Wszystko jest tutaj zrozumiałe: jest jednym ze współwłaścicieli Houston Dynamo (razem między innymi z bokserem Oscarem de la Hoyą), który przez prawie 10 lat grał w Houston Rockets. W swojej karierze koszykarskiej filadelfijczyk wciąż słabo radzi sobie z trofeami klubowymi: jest mnóstwo nagród indywidualnych, ale żadnego tytułu mistrzowskiego.

Nie było nikogo, kto mógłby uratować Inter Miami. Joseph Martinez, który zmienił po przerwie bezproduktywnego Roberta Teylora strzelił kontaktowego gola zbyt późno, bo dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry.
Inter przegrał w finale US Open Cup z Houston Dynamo 1:2 i Messi nie zdobył 45. trofeum w swojej karierze.
Zidane przybył kibicować klubowi Beckhama
Zinedine Zidane najpewniej przyjechał na mecz, aby kibicować drużynie współwaściciela Interu Miami Davida Beckhama, z którym między innymi tworzył „Galacticos” w Realu Madryt.

Wśród gości wyróżniał się także prezydent FIFA Gianni Infantino. Za dwa i pół roku w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku odbędą się mistrzostwa świata, więc szef światowej piłki coraz częściej pojawiać się będzie na amerykańskich stadionach.

Stu fanów Houston przekrzyczało stadion
Dla Interu był to finał u siebie, ale przy wyniku 0:2 zaledwie 100 fanów Houston opanowało stadion i przekrzyczało resztę widzów. „Nie słyszymy was!” – skandowali do przygnębionych fanów nowego topowego klubu.
W półfinale Miami również przegrywało 0:2 i wróciło w 97. minucie, ale wtedy Messi zaliczył dwie asysty. Bez niego nie było w finale takiego bohatera.
Houston po raz drugi w historii zdobyło Puchar Stanów Zjednoczonych (pierwszy miał miejsce w 2018 roku). W lidze MLS zespół zajmuje piąte miejsce w Konferencji Zachodniej.
