Co to oznacza dla regionu? - To szansa utworzenia dużej, silnej, wspólnej metropolii bydgosko-toruńskiej, to próba dla polityków lokalnych i regionalnych - ocenia socjolog dr Grzegorz Kaczmarek, UKW. - Myślę, że zdamy ten egzamin. Ustawa motywuje władze obu miast do współpracy, daje większą szansę regionowi.
Dodał: - Ustawa, jak każdy przepis, jest tylko narzędziem, które możemy mądrze wykorzystać albo wcale po nie nie sięgnąć.
Michał Zaleski, prezydent Torunia decyzję Sejmu określił jako „oburzającą”. W wydanym oświadczeniu napisał m.in.: Wynik głosowania wskazuje wręcz na niezrozumiałą niechęć niższej izby parlamentu wobec miast tej wielkości co Toruń, a także Białystok, Kielce, Rzeszów i Opole oraz Gorzów, Olsztyn i Zielona Góra, będących ośrodkami wojewódzkimi.
Stawianie sprawy w ten sposób, że na terenie kraju mają się rozwijać tylko gigantyczne ośrodki miejskie, a miasta średniej wielkości będą spychane na plan dalszy, spowoduje, że różnice w rozwoju poszczególnych obszarów Polski będą się pogłębiać zamiast niwelować. Metropolia w polskich warunkach nie powinna być rozpatrywana jako obszar o określonej liczbie ludności, lecz o dużym potencjale gospodarczym, który zapewnia właściwe ich funkcjonowanie i rozwój otoczenia.”
Odrzucenie przez posłów poprawki Senatu oznacza, że związek metropolitalny może utworzyć Bydgoszcz z otaczającymi gminami, bo spełnią warunek min. 500 tys. mieszkańców. Nie będzie metropolii mógł utworzyć Toruń. Dlatego, po uchwaleniu 25 września ustawy przez Sejm, toruński senator Jan Wyrowiński zgłosił poprawkę o obniżeniu liczby ludności związku metropolitalnego do 350 tys. mieszkańców obszaru. Senatorowie to poparli. Sejm wczoraj - nie.
Związek samorządów tworzących metropolię zajmować się będzie m. in. publicznym transportem zbiorowym, rozwojem obszaru wchodzącego w skład metropolii, jego ładem przestrzennym. Samorządy będą też współdziałały w ustalaniu przebiegu dróg krajowych i wojewódzkich.