Gdy prezydenci Bydgoszczy i Torunia weszli na wypełnioną po brzegi salę Wyższej Szkoły Gospodarki przywitała ich muzyka ludowa zagrana na żywo przez Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej.
Panowie przełamali się chlebem.
Debata rozpoczęła się kolorowo, radośnie, przyjaźnie.
Michał Zaleski, prezydent Torunia od samego początku podkreślał co łączy oba miasta. - Przyjaźń między mieszkańcami, komunikacja, wspólne projekty - wymieniał.
- De facto jesteśmy już ze sobą silnie powiązani - zaznaczał Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Jego zdaniem, relacje między miastami psuje jednak wzajemna nieufność. - Być może bierze się ona z przeświadczenia bydgoszczan, że pewne, dotyczące ich decyzje, zapadają w cieniu gabinetu, za ich plecami - podkreślał.
Spór o metropolię ze sporą dawką szowinizmu
Nawiązywał w ten sposób do negatywnych odczuć mieszkańców na temat polityki Urzędu Marszałkowskiego.
- Może to wina złego przepływu informacji, a może faktycznie jest coś na rzeczy - skwitował prezydent.
- A ja mówię o wzajemnym zaufaniu, które musimy zdobywać. Czy torunianie kiedykolwiek zawiedli bydgoszczan? - pytał Zaleski. - Jesteśmy jak magnes. Mamy dwa przeciwne bieguny i dlatego się tak przyciągamy - ciągnął - I możemy przyciągać pieniądze, turystów, firmy.
- Ale który biegun jest silniejszy? - dopytywali zebrani. - Czy prezydent Zaleski zgadza się na stolicę metropolii w Bydgoszczy? - pytał Tomasz Hardyk ze Stowarzyszenia Młodych Demokratów.
- Sprawa stolicy metropolii nie może nas poróżnić w dążeniu do porozumienia - odpowiedział prezydent Torunia.
- Stolica musi być w Bydgoszczy - odpowiedział Rafał Bruski. - Bo nawet nie umiałbym uzasadnić innego rozwiązania.
Debata nie przerodziła się w kłótnię. Pokazała złożoność problemu wspólnego tworzenia metropolii.
- Mentalnie i kulturalnie już jesteśmy razem - mówiła Małgorzata Zamojska, która podkreśliła, że jej bydgosko-toruńskie małżeństwo to świadectwo jedności tych miast.
Zdaniem Zamojskiej trzeba jedynie poprawić drogi, żeby kontakt między miastami i tym, co proponują, był łatwiejszy. Z tą opinią zgodził się Radosław Ciechacki, wójt Dąbrowy Chełmińskiej, który zauważył, że obecnie, niestety, łączą nas w dużej mierze dziury.
Dla większości uczestników debaty metropolia to nie fanaberia, ale konieczność, by wziąć udział w podziale pieniędzy przeznaczonych na metropolie.
- Dlaczego nie możemy ich zabrać my? - pytał Jan Surdyka, wójt Złejwsi Wielkiej.
Wójt Wielkiej Nieszawki, Kazimierz Kaczmarek, porównał Bydgoszcz i Toruń do partnerów żeniących się z rozsądku I jak w małżeństwie, tak i między miastami...
- Kiedy obaj partnerzy są ambitni, naturalnie są między nimi tarcia - zauważył Grzegorz Karczmarek, socjolog, moderator debaty.
Bo zarówno Bydgoszcz i Toruń są bardzo ambitne. - W tym związku każdy musi zadbać o swoje prawa, tak, żeby oba miasta wyszły zadowolone. Żeby 2 i 2 dało 5 - mówił Bruski.
A po 20 latach tego "małżeństwa"? - Przypłynę do Bydgoszczy wodolotem i usiądę w kafejce nad Brdą żeby powspominać z Rafałem i jego żoną dawne czasy - zamarzył się Zaleski.
Czytaj e-wydanie »