Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metrowy mur blokuje wejście na chodnik. Pan Jarosław: - Na chodnik normalnie wejść nie możemy!

Katarzyna Piojda
- Ten metrowy mur musielibyśmy pokonać, żeby dostać się z domu na chodnik i odwrotnie - mówi pan Jarosław
- Ten metrowy mur musielibyśmy pokonać, żeby dostać się z domu na chodnik i odwrotnie - mówi pan Jarosław Maciej Rejment
- Po artykule w gazecie zjechały się telewizje. Chcą zobaczyć, jak wygląda mur, który robotnicy bez zapowiedzi pobudowali przy wejściu na teren naszej działki. Z ratusza nikt jednak się nie pofatygował – mówi pan Jarosław.

O problemie pana Jarosława i jego rodziny z Szubina (powiat nakielski) pisaliśmy w zeszłym tygodniu. - Przy okazji budowy nowej drogi tuż pod naszymi oknami, od frontowej części domu, ekipy podwyższyły ulicę – mówi właściciel domu przy ul. Tysiąclecia. - Skutek jest taki, że na wysokości naszego domu stanął mur oporowy o wysokości 1 metra. Chcąc się dostać na chodnik, musiałbym wskoczyć lub wspiąć się na ten mur. Nie mam szans: jestem po czterech operacjach bioder.

Na razie rodzina pana Jarosława wychodząc z domu, obchodzi więc podwyższenie i wchodzi na chodnik w miejscu, w jakim mur się kończy. - 22 lata czekaliśmy na budowę drogi. Teraz ona nam tylko zmartwienia przyniosła. Nikt nas nie uprzedzał, że inwestycja zostanie wykonana w taki sposób. To absurd, bo jedynie na wysokości naszej posesji robotnicy postawili ten murek. Przy innych domach nie ma podwyższenia.

Inwestorem jest Urząd Miejski w Szubinie. Urzędnicy z tutejszego ratusza nie mają sobie nic do zarzucenia. - Uzyskanie decyzji o zezwoleniu na realizację przedmiotowej inwestycji odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami i przepisami – tłumaczył nam Marek Nowicki, dyrektor Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miejskim w Szubinie.

Następnie: - Przy posesji pana Jarosława rzędne wysokościowe nowej drogi są takie same, jak przed przebudową. Przy posesjach sąsiednich nie było konieczności zaprojektowania murku oporowego, ponieważ posesje te są położone wyżej niż posesja przy ul. Tysiąclecia. Przeprowadzona została kontrola budowy przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Nakle nad Notecią. Podczas kontroli nie stwierdzono nieprawidłowości w zakresie wykonywanych robót.

W inspektoracie nadzoru budowlanego wyjaśniali: - W dniu kontroli sprawdzono różnicę wysokości pomiędzy górną krawędzią chodnika a obrzeżem przy wejściu na posesję pana Jarosława i stwierdzono, że jest ona zgodna z różnicą określoną w projekcie. Ze względu na wątpliwości przebiegu granicy pomiędzy posesją pana Jarosława a wykonanym w ramach inwestycji drogowej murem oporowym, w dniu kontroli uzgodniono, że wykonawca robót wezwie obsługę geodezyjną w celu sprawdzenia przebiegu granicy pasa drogowego w obrębie zaprojektowanych schodów terenowych. Ustalono, że pomiar kontrolny zostanie przeprowadzony w obecności właściciela domu i w zależności od wyników pomiarów geodezyjnych zainteresowane strony ewentualnie uzgodnią między sobą sposób wykonania robót w obrębie wejścia na posesję.

Faktycznie, ostatnio na ul. Tysiąclecia pojawił się geodeta. - Wymierzył granice działek: naszej oraz gminnej, ponieważ w urzędzie zgubiły się mapki geodezyjne, wcześniej przygotowane – zaznacza pan Jarosław. - Według przedstawicieli urzędu najlepszym rozwiązaniem jest teraz budowa schodków na wysokości naszej furtki. Tyle, że na gminnym gruncie zmieszczą się jedynie 4 schodki, każdy o wysokości 17 centymetrów. To oznacza, że schody będą miały łącznie 68 centymetrów wysokości, podczas gdy murek liczy metr wysokości.

Mężczyzna kończy: - Tymczasowo korzystamy z drugiej drogi, od tylnej strony domu. Nie chcę kierować sprawy do sądu. Mam nadzieję porozumieć się z urzędem. To nie jest normalne, żeby mieć przed swoim domem mur, stanowiący przeszkodę do wejścia na ulicę. Gołym okiem widać, że coś nie zagrało, a urzędnicy uparcie przekonują, że tematu nie ma. Dlaczego nie mogą wprowadzić zmian do projektu, naprawić tego, co powinni, żeby nam żyło się zwyczajnie, jak kiedyś? Może dlatego, że każda zmiana w projekcie oznacza ryzyko utraty dofinansowania, które gmina otrzymała do przeprowadzenia inwestycji. To, co gmina dzisiaj mi oferuje, to żadne wyjście.

Dosłownie: żadne wyjście, bo przecież gdy pan Jarosław wychodzi z domu i staje przy chodniku, od 3 tygodni natyka się na metrowy mur.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska