Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed domem pana Jarosława wyrósł metrowy mur. Ponoć wszystko zgodnie z przepisami

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Metrowy mur wyrósł naprzeciw posesji pana Jarosława i jego rodziców w Szubinie. To było w 2020 roku. Będzie zwrot w akcji?
Metrowy mur wyrósł naprzeciw posesji pana Jarosława i jego rodziców w Szubinie. To było w 2020 roku. Będzie zwrot w akcji? Maciej Rejment
- Zamurowało mnie, gdy ekipy zbudowały metrowy murek na wysokości mojego domu - opowiada pan Jarosław z Szubina. Tak ma od prawie czterech lat.

Nie mam wyjścia, dosłownie, jak tylko walczyć o normalne warunki - mówi pan Jarosław z Szubina (powiat nakielski). Życie zmieniło mu się w 2020 roku. Dziwne, ale prawdziwe: za sprawą murku.

- Robotnicy budowali drogę przy ulicy Tysiąclecia. To tam, gdzie akurat mieszkam. Tyle że jednocześnie postawili mur, wysoki na około 1 metr - dodaje mężczyzna. - Jedynie naprzeciw mojego domu ekipa wykonała podwyższenie. Na wysokości działek sąsiadów mur nie powstał. Nikt mnie nie uprzedził, że planuje postawić to ustrojstwo. Widziałem z podwórza, jak brygada podnosi teren naprzeciw mojej posesji. Podejrzewałem, że usypują go tymczasowo, pod kable.

Mylił się. Okazało się, że to rozwiązanie docelowe. - Przedtem wychodziłem z domu, szedłem do furtki i już byłem na chodniku. Drogę pokonywałem w minutę. Teraz po wyjściu z domu skręcam w lewo, idę do bramy, przechodzę przez nią i ruszam dalej, żeby wejść na ul. Tysiąclecia. Nie wdrapię się na metrowy mur, żeby bezpośrednio dotrzeć na ulicę. Fizycznie nie dam rady. Jestem po czterech operacjach biodra. Mieszkam z rodzicami. Mama ma 85 lat, tata 87 i porusza się przy pomocy balkonika. Rzadko kiedy opuszczają dom. Stałby się cud, gdyby oni pokonali tę przeszkodę.

Centymetry niezgody

Wykonawca zbudował mieszkańcom posesji schodki prowadzące od strony działki na chodnik. - Raczej atrapę schodków - ocenia nasz rozmówca. - Stopnie miały mierzyć około 17 centymetrów wysokości, a mają około 30 cm. Dla niepełnosprawnego człowieka, jak moi rodzice lub ja, nie do pokonania.

- Inwestorem jest Urząd Miejski w Szubinie, natomiast uzyskanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji odbyło się zgodnie z procedurami i przepisami - tłumaczył nam dyrektor Wydziału Inwestycji urzędu, gdy jako pierwsi w 2020 roku opisaliśmy sprawę. - Przy posesji pana Jarosława rzędne wysokościowe nowej drogi są takie same, jak przed przebudową. Przy posesjach sąsiednich nie było konieczności zaprojektowania murku oporowego, ponieważ one są położone wyżej niż jego posesja. Przeprowadzona została kontrola przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Nakle.

Inspektor nie dopatrzył się nieprawidłowości w zakresie wykonywanych robót. Pan Jarosław - owszem.

- Absurd, żeby bez powodu komuś pod nosem postawić mur i nie widzieć w tym niczego złego - uważa. - Na dodatek po większym deszczu woda z góry zalewa mi działkę. Interweniowałem w gminie kilka razy. Usłyszałem, że decyzje zapadły za poprzedniej kadencji władzy, gdy jeszcze inny projektant pracował na zlecenie urzędu. Nowy burmistrz ponoć nic nie może zdziałać. Na pewno może. Kwestia chęci.

Mieszkaniec Szubina porusza następną kwestię. - Według urzędników powinienem wychodzić i wyjeżdżać z działki od tylnej strony. W projekcie nie ma natomiast wjazdu od tyłu, jedynie od frontu. Teoretycznie od podwórza wyjeżdżać nie wolno, a od przodu, tzn bezpośrednio z ul. Tysiąclecia, nie dam rady przez ten murek. Sytuacja naprawdę bez wyjścia.

Wielokrotnie prosił gminę, żeby zrobiła zwykły podjazd na wysokości jego domu. - Czyli naprawiła swój błąd i zapewniła mi dojście, jakie posiadałem wcześniej. Jeździłem, prosiłem, tłumaczyłem. Nie zmieniła zdania, więc skierowałem sprawę do sądu. Ciągnie się ona od 2023 roku.

Niweleta w roli głównej

Niweleta drogi to linia, która łączy poszczególne punkty wysokości robót ziemnych i wysokości nawierzchni. Ta linia występuje w przekroju podłużnym drogi i wyznacza projektowany profil budowli. Do tej linii nawiązał Sąd Rejonowy w Szubinie. W opinii, wydanej przez sąd, czytamy: „Pomimo przebudowy ul. Tysiąclecia, niweleta drogi pozostała taka sama i nie zmieniła się ani o 1 centymetr. To, że obecnie różnica poziomu między posesją powoda (czyli pana Jarosława - przyp. red.) a chodnikiem i ścieżką rowerową jest bardziej zauważalna, wynika ze zbliżenia przebiegu elementów drogi właśnie w postaci chodnika i ścieżki rowerowej, do granicy z działką ewidencyjną (... - tutaj sąd wskazuje numer działki - przyp. red.). Wcześniej ul. Tysiąclecia nie posiadała chodnika ani ścieżki rowerowej od strony posesji powoda. Dodanie tych elementów drogi skutkowało zmniejszeniem odległości elementów drogi od nieruchomości powoda o około 5 m. Po przebudowie ogrodzenie posesji powoda znajduje się około 1,5 m od chodnika. Różnica poziomu między poziomem chodnika a nieruchomością powoda wynosi około 90-100 m”.

- Chyba sąd miał na myśli 90-100 cm, bo 100 m to już niezła górka by była - wtrąca pan Jarosław.

Sąd wyjaśnia dalej: „Zeznania powoda miały bardzo istotne znaczenie dla kształtu poczynionych ustaleń faktycznych, albowiem zawierały najpełniejszą i najbardziej szczegółową relację relewantnych wydarzeń. Z uwagi na ich zbieżność z dokumentami, mapami, planami oraz fotografiami, przyznano im wiarę niemal w całości. Zeznaniom powoda nie przyznano wiary tylko w niewielkiej części, dotyczącej tego, jakoby przed budową ul. Tysiąclecia droga i posesja powoda znajdowały się na tym samym poziomie, a na skutek przebudowy poziom drogi został podniesiony”.

„W tym zakresie zeznania powoda są sprzeczne z fotografiami z aplikacji Google Map, gdzie widoczne jest obniżanie się terenu od krawędzi jezdni do ogrodzenia posesji powoda. Ponadto zeznania powoda w tym zakresie są sprzeczne z zeznaniami świadka (... - tutaj pada imię i nazwisko tego świadka), który zeznał, że niweleta drogi nie uległa zmianie” -argumentuje sąd z Szubina.

Biegły wybiegł

Pan Jarosław kwituje: - Lepiej nie polegać na aplikacji, tylko powołać biegłego, który oceni, jak jest i jak było. A propos biegłego - najpierw jeden sędzia prowadził sprawę. Chciał powołać biegłego z dziedziny drogownictwa i nagle inny sędzia przejął sprawę. Obecnie prowadzący sędzia z tego zamiaru zrezygnował.

W ocenie sądu, mężczyźnie powinno być nawet lepiej niż zanim powstał mur. „Powód posiadał przed przebudową dostęp pieszy do swojej posesji i po przebudowie zachował ten dostęp. Zmianie uległa tylko forma jego realizacji i to na wygodniejszą i bezpieczniejszą. Zastąpienie pasa zieleni utwardzoną, stabilną nawierzchnią i wykonanie schodów w miejscu pochylonego pasa zieleni ułatwia dostęp, a nie utrudnia tego dostępu, zwłaszcza w sytuacji opadów, gdy nawierzchnie nieutwardzone stają się śliskie i niestabilne”.

Powództwo oddalone

Prosiliśmy Sąd Rejonowy w Szubinie o wypowiedź dla nas w sprawie. Z I Wydziału Cywilnego dowiedzieliśmy się tylko, iż 8 grudnia 2023 roku został wydany nieprawomocny wyrok oddalający powództwo.

- Odwołam się od decyzji - zapowiada mieszkaniec Szubina. - Prokuratura również zainteresowała się sprawą muru.
W Urzędzie Miejskim mówią nam o zrealizowanej inwestycji w 2020 roku, tj. „Przebudowie drogi gminnej nr 090949C - ulicy Tysiąclecia w Szubinie”, polegającej m.in. na budowie nowej jezdni, chodnika oraz ścieżki rowerowej. - Projekt dotyczący wyżej wymienionej inwestycji został wykonany w 2017 roku i zatwierdzony przez Starostwo Powiatowe w Nakle nad Notecią, które wydało decyzję nr (... - tutaj podano numer decyzji - przyp. red.) z dnia 17.10.2017 roku o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej - informuje Przemysław Owczarzak z Referatu Zarządzania Inwestycjami Wydziału Inwestycji. - Inwestycja została zrealizowana zgodnie z dokumentacją projektową i sztuką budowlaną, co potwierdza przeprowadzona kontrola i wydana decyzja o pozwoleniu na użytkowanie ww. inwestycji przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Nakle.

Pan Jarosław zaznacza: - Nie zależy mi na żadnym odszkodowaniu. Gdybym wygrał, gmina byłaby zobowiązana do przywrócenia mi standardowego wjazdu. To z kolei wydatek nawet 1 mln zł. Burmistrz nie chce wydawać takich pieniędzy.

Kłótnia sąsiedzka

Podobne przypadki się zdarzają. Rodzina spod Szczecina przez okna domu widzi tylko betonowy mur. Stoi on zaledwie 40 cm od nieruchomości. Zasłania widok i zaciemnia pomieszczenia. To sąsiad go zafundował, nie brygada na zlecenie gminy. Sąsiedzi skłócili się, a postawienie betonowego ogrodzenia stanowiło swoisty akt zemsty.

Pan Jarosław zastanawia się, kiedy jego koszmar się skończy. - Z panem burmistrzem nie rozmawiam od kilku lat. Jeżeli jego podwładni nie zapewnią mi zwyczajnego wyjścia i wyjazdu z terenu posesji, to niech helikopter mi kupią - żartuje, ale do śmiechu mu od dawna nie jest.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska