Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna brutalnie pobity i oblany farbą - policja szuka sprawców

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 32 63 142
Pan Ryszard nie wie, dlaczego młodociani sadyści upatrzyli sobie właśnie jego
Pan Ryszard nie wie, dlaczego młodociani sadyści upatrzyli sobie właśnie jego Fot. Andrzej Muszyński
Ryszard Rzeźnikowski nie skrzywdziłby muchy. Dlatego nie wie, za co został brutalnie pobity, wrzucony do piwnicy i oblany farbą. Policja szuka jego oprawców.

Mężczyzna mieszka w parterowym domku przy ulicy Wiślanej od 59 lat, czyli od urodzenia. Jak sam twierdzi, utrzymuje się z tego, co znajdzie w pobliżu przydomowych ogródków i w śmietnikach.

- To biedny, ale spokojny człowiek - mówi sąsiadka Ryszarda Rzeźnikowskiego, również mieszkanka domu przy ul. Wiślanej. - Odkąd pamiętam, widywałam go w okolicy. Chodził z tobołkami, zagadywał niektórych mieszkańców. Wszyscy go tu znamy. Ten człowiek nigdy nic złego nikomu nie zrobił. Dlatego nie rozumiem, dlaczego te chłystki dały mu taki wycisk - kobieta jest przejęta.

Młodzi chcieli się rozerwać

Nasza rozmówczyni wspomina zdarzenia z połowy września, kiedy to na Rzeźnickiego napadła grupka okolicznej młodzieży.

- Przyszedł do nas po tym wszystkim - mówi sąsiadka. - Cały był oblany farbą. Musieliśmy później szorować ściany w korytarzu, bo opierał się o nie. Był naprawdę mocno pobity. Od tego czasu kuleje. Bardzo mi go żal - mówi zamyślona. - Te wyrostki zrobiły sobie pośmiewisko z Bogu ducha winnego człowieka. Dla rozrywki.

Spadł ze schodów

Oprawców było kilku. Nachodzili Rzeźnickiego co najmniej dwa razy. Policja potwierdza, że do pobicia doszło 11 września, a cztery dni później zdemolowano mieszkanie mężczyzny.

- Ja nikomu nic nie zrobiłem - pana Ryszarda zastaliśmy, właśnie gdy wychodził, kulejąc z domu do ogrodu. - Ich było trzech, albo czterech - mężczyzna podciąga rękaw koszuli, ramię od łokcia do barku mieni się odcieniami fioletu. - I, wie pan, to takie wyrostki były. Trzynaście, czternaście lat. Napadli mnie w kilku, nie mogłem im dać rady - pan Ryszard ma szkliste oczy, trzęsie mu się podbródek. - Potem mnie popchnęli i wpadłem do piwnicy.

Gdy młodzi przyszli drugi raz, wytłukli szybę w oknie. - Oblali mi wszystko w środku podpałką do grilla. Chyba chcieli mnie podpalić - dodaje pan Ryszard.

Sadyści poszukiwani

Sam mówi o sobie, że pracował w spółdzielni tapicerskiej, później w przedsiębiorstwie budowlanym "Bydgoszcz - Wschód". Od dwudziestu lat jest jednak bez stałej pracy.

- A gdzie by mnie przyjęli w moim wieku? - Rzeźnikowski nie chce też iść po pomoc do opieki społecznej. - Tam mi nic nie dadzą, bo nie jestem zarejestrowany. A radziłem sobie przez te lata. Pomagają mi dobrzy ludzie. Mieszka tu taka miła pani. Zawsze da mi coś do jedzenia. Ostatnio przyniosła mi grzyby - uśmiecha się.

Sąsiadka Rzeźnickiego, z którą rozmawialiśmy, twierdzi, że miał kilkoro rodzeństwa: - Wszyscy poumierali. A dalsza rodzina? Wie pan, jak to jest. Pewnie nie chcą się zajmować kłopotliwym krewnym.

Sprawą pobicia mężczyzny zajmuje się policja: - Wyjaśniamy okoliczności tych zdarzeń. Ustalamy sprawców pobicia, jest duża szansa, że uda się ich zatrzymać - mówi Maciej Daszkiewicz z KWP w Bydgoszczy.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska