Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał być ratownikiem, został grabarzem Imperium Zła. Michaił Gorbaczow

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Michaił Gorbaczow doprowadził swoimi działaniami do rozpadu imperium cementowanego przez Zimną Wojnę
Michaił Gorbaczow doprowadził swoimi działaniami do rozpadu imperium cementowanego przez Zimną Wojnę 123rf
Otrzymał misję zreformowania Związku Sowieckiego tak, by pozostał supermocarstwem. Osiągnął efekt przeciwny do zamierzonego. Dlatego zyskał taką popularność na Zachodzie, a zarazem niechęć i wręcz nienawiść wśród rodaków. To tylko potwierdza, że kariery Michaiła Gorbaczowa nie da się opisać w czarno-białych barwach.

Jeśli rozpad Związku Sowieckiego był największą geopolityczną katastrofą XX wieku – jak to określił Władimir Putin, a większość Rosjan do dziś zapewne tak myśli, tęskniąc za czasem, gdy ich kraj był jednym z dwóch supermocarstw na świecie – to za głównego sprawcę tej katastrofy uznać należy zmarłego właśnie Michaiła Gorbaczowa. Z pewnością nie tego się spodziewał, gdy w 1985 roku obejmował stanowisko sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZS w wieku zaledwie 54 lat. Zaledwie, bo na tle gerontokratycznego Biura Politycznego był wręcz młodzieniaszkiem. Był najmłodszym członkiem ścisłego kierownictwa Związku Sowieckiego, ale też wyróżniał się na tle aparatczyków, którzy kierowali krajem przed nim, nie tylko wiekiem.

Sekretarz

Michaił Siergiejewicz Gorbaczow urodził się w rodzinie chłopskiej w Kraju Stawropolskim na południu Rosji 2 marca 1931 roku. Młody Misza wyróżniał się w pracy na roli i miał przy tym słuszne poglądy. Mając 19 lat został rekomendowany na członka partii i przyjęty na prawo na moskiewskim uniwersytecie bez egzaminów – wszak partia wiązała z nim wielkie nadzieje. Na studiach poznał Raisę Titarienko, z którą wziął ślub w 1953 roku. Wyjechali w jego rodzinne strony, do Stawropola. W prokuraturze pracował krótko, trafił do Komsomołu i zaczął szybko piąć się po szczeblach drabiny partyjnej nomenklatury. Miał zaledwie 35 lat, gdy został szefem KPZS w Kraju Stawropolskim. Pięć lat później był już członkiem KC. Nie wiadomo dokładnie, w którym momencie wypatrzył go potężny przewodniczący KGB. To właśnie Andropow zaaranżował spotkanie Gorbaczowa z Breżniewem i Czernienką we wrześniu 1978 w kurorcie Mineralne Wody. Wtedy zapadła decyzja, żeby ściągnąć obiecującego dygnitarza do Moskwy. Już w listopadzie Gorbaczow był sekretarzem KC ds. rolnictwa, a w październiku 1980 zasiadł w ścisłym kierownictwie partii, a więc i państwa: Biurze Politycznym.

To właśnie protektor Gorbaczowa miał pomysł na reformę Sojuza, tak, by gospodarczo go wzmocnić, ale bez osłabienia roli partii i wpływów Moskwy w świecie. Bo gdzież, jak nie na Łubiance najlepiej zdawano sobie sprawę z tego, jak naprawdę wygląda sytuacja. Ale Andropow nie zdążył wprowadzić swych planów w życie. Zmarł po zaledwie około 15 miesiącach na najwyższym stanowisku, z czego faktycznie przepracował mniej niż dziesięć. Gorbaczow miał być tą osobą, która zrealizuje testament Andropowa. Przejął stanowisko po Konstantinie Czernience, starym i schorowanym człowieku, który rządził również krótko. Gorbaczow, będąc w pełni sił, rozpoczął ambitny program reform, który przeszedł do historii pod nazwą "pierestrojki".

Program

Gorbaczow od razu wprowadził zmiany w stylu rządzenia, także jeśli chodzi o stronę wizerunkową. Podczas gospodarskich wizyt wchodził w tłum robotników, regularnie też publicznie pokazywał się z żoną. - Państwo jest po to, by służyć ludziom. Ludzie nie są po to, by służyć państwu – takie słowa brzmiały wręcz obrazoburczo. To niewątpliwie też pomogło stworzyć na Zachodzie wizerunek reformatora. Pierwszym hasłem było "przyspieszenie" - przede wszystkim odnowa technologiczna. Ale dość szybko zaczął mówić o innych celach - "głasnosti" („jawności”), "nowym myśleniu" i wreszcie tym najbardziej znanym: "pierestrojce" („przebudowie”). Szybko jednak okazało się, że ładne hasła w zderzeniu z sowiecką rzeczywistością w dużej mierze pozostają tylko hasłami. Pokazała to katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Z kolei kampania antyalkoholowa mocno osłabiła popularność genseka w kraju.

Gorbaczow uważał, że reformy gospodarcze wymagają zmniejszenia ciężaru wydatków na wojsko, a to wymaga budowania przyjaźniejszych stosunków z Zachodem. Pierwsze ważne kontakty po drugiej stronie „żelaznej kurtyny” polityk, który miał niedługo później wywołać słynną „gorbimanię”, zaczął zdobywać jeszcze zanim stanął na czele państwa. W grudniu 1984 roku w Londynie spotkał się z Margaret Thatcher i zrobił na brytyjskiej premier bardzo dobre wrażenie. Bardzo dobrze rozmawiało mu się też z Helmutem Kohlem (późniejsze zjednoczenie Niemiec nie byłoby możliwe bez zgody Gorbaczowa). Kluczowe było jednak nawiązanie nici porozumienia z najpotężniejszym i najbardziej nieprzejednanym wrogiem Sowietów i komunizmu, czyli Ronaldem Reaganem. Spotkanie obu liderów w Genewie w 1985 roku pomogło przełamać lody i jak się okazało, było pierwszym z kilku – przy czym każde kolejne było kolejnym krokiem ku zakończeniu zimnej wojny, choćby dzięki zawieranym układom rozbrojeniowym.

Rozkład

Im większą popularnością Gorbaczow cieszył się za granicą, tym większe problemy miał w kraju. Polityka „głasnosti” spowodowała, że do ludzi zaczęła docierać prawda o pilnie skrywanych dotąd faktach: skali stalinowskiego terroru, tajnych protokołach paktu Ribbentrop-Mołotow, luksusach nomenklatury czy stratach w Afganistanie. Trudno już też było ukryć prawdziwe źródła problemów z zaopatrzeniem w podstawowe produkty. Ta prawda docierała nie tylko do Rosjan, ale też wszystkich narodów uwięzionych w Sojuzie, od Litwinów czy Estończyków, przez Ukraińców i Mołdawian, po Gruzinów i Ormian. Zbudowany brutalną siłą przez Lenina i Stalina gmach zaczął pękać wzdłuż etnicznych linii. W różnych republikach coraz głośniej zaczęto mówić o niepodległości. Rozmrażały się też, zamrożone kiedyś, konflikty: do krwawych starć i zamieszek zaczęło dochodzić na Kaukazie, w Naddniestrzu, w Dolinie Fergańskiej.

Podobne procesy ruszyły też w państwach satelickich. Za radą ekipy Gorbaczowa lokalni komuniści zaczęli rozmawiać z prześladowaną dotąd opozycją. Rokowania na ogół kończyły się wolnymi (lub częściowo wolnymi, jak w Polsce w 1989) wyborami, po których komuniści musieli władzę oddawać. Twardogłowych komunistów-sojuszników Gorbaczow usuwał. Albo w białych rękawiczkach (Erich Honecker w NRD), albo siłą (Nicolae Ceausescu w Rumunii). Najpierw rozpadł się tzw. blok wschodni, czyli „zewnętrzny pierścień” Imperium Zła. Dotychczasowi wasale Moskwy w Europie Środkowej i Wschodniej po kolei odzyskiwali suwerenność. Doszło do zjednoczenia Niemiec, a Sowieci wycofali się z Afganistanu - w 1990 roku Gorbaczow dostał pokojową nagrodę Nobla.

W końcu przyszedł czas także na sam Związek Sowiecki. W ostatnich paru latach rządów Gorbaczowa Sojuz przypominał już beczkę prochu z kilkoma podpalonymi lontami. Zaczęły się pogromy na tle narodowościowym – w przypadku Azerbejdżanu i Armenii przybrały formę otwartej wojny. Warto też pamiętać, że niezwykle popularny na Zachodzie noblista Gorbi wysyłał wojsko i specnaz do pacyfikacji niepodległościowych, narodowych demonstracji. Wystarczy wspomnieć czołgi miażdżące Litwinów pod wieżą telewizyjną czy saperskie łopatki, od których ciosów padali Gruzini w Tbilisi.

Upadek

Jeszcze w marcu 1990 roku Gorbaczow został wybrany prezydentem ZSRS (jak się miało okazać, pierwszym i zarazem ostatnim) – tyle że przez Zjazd Deputowanych Ludowych, a nie w głosowaniu powszechnym. Tymczasem w poszczególnych republikach dotychczasowa nomenklatura traciła wpływy na rzecz „nowych”, albo wywodzących się z opozycji nacjonalistów, albo członków partii, ale jedni i drudzy dążyli do jak największej niezależności. W czerwcu 1991 Borys Jelcyn, dopiero co wybrany przywódca Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Sowieckiej, podpisał deklarację o jej państwowej suwerenności.

Gorbaczow usiłował zapanować nad tym procesem. Trwały rozmowy ws. zmiany formuły Związku Sowieckiego i nadania republikom dużo większej swobody. Nową umowę związkową miano podpisać 20 sierpnia 1991. Dzień wcześniej osiem osób ze ścisłego kierownictwa partii i państwa, w tym szef KGB, ogłosiło pucz. Gorbaczow został internowany w swej krymskiej rezydencji. Próba przejęcia rządów przez "twardogłowych” po kilku dniach zakończyła się fiaskiem dzięki zdecydowanej reakcji Jelcyna oraz podziałom w KGB i wojsku. To był jednak faktyczny koniec Gorbaczowa. Zresztą wiele wskazuje na to, że wiedział o planach spiskowców. Wszak większość z nich to jego bliscy współpracownicy. Gdy pucz się nie udał, wrócił do Moskwy, ale już się nie liczył, na dodatek publicznie upokorzony przez Jelcyna. 25 grudnia 1991 r. kilka dni po rozwiązaniu ZSRS, Gorbaczow ogłosił w telewizji swą dymisję.

Przegrany

Późniejsze próby powrotu do polityki spełzły na niczym. W 1996 roku Gorbaczow kandydował na prezydenta Rosji, ale zdobył mniej niż 1 proc. głosów, zajmując siódme miejsce wśród dziesięciu kandydatów. Właściwie nikt się już z nim nie liczył, choć sam Gorbaczow często zabierał głos na tematy publiczne. Zdarzało mu się krytycznie oceniać politykę wewnętrzną Putina, ale w dość powściągliwy sposób. Mówił, że prezydenta otaczają „złodzieje i skorumpowani urzędnicy”, nie odchodząc jednak od znanej zasady „car jest dobry, to bojarzy są źli”. Natomiast w polityce zagranicznej popierał kurs Putina. Po aneksji Krymu w 2014 roku mówił, że to w interesie narodowym Rosji i że on sam by zrobił to samo. Gorbaczow do końca życie pozostał ostrym krytykiem Zachodu, straszącym, że jeśli nie pójdzie na ustępstwa wobec Rosji, może się to skończyć wojną nuklearną. Za coraz gorsze relacje Moskwa-Waszyngton winił wyłącznie Amerykanów. Mówił to samo, co Putin: że USA dążą do umocnienia pozycji jedynego supermocarstwa na świecie. Krytykował oczywiście rozszerzenie NATO na wschód, nie zostawiał suchej nitki na działaniach, które uważał za potwierdzenie tezy o ekspansjonizmie zachodnim, m.in. nalotów NATO na Jugosławię (1999) czy inwazji na Irak (2003).

Sondaż państwowej pracowni FOM z 2016 roku nie zostawia żadnych złudzeń. Tylko dziewięć procent Rosjan wyraziło dobrą opinię o Gorbaczowie, a 39 proc. negatywną. Tylko 15 proc. powiedziało, że odegrał pozytywną rolę w historii Rosji, a aż 58 proc. że negatywną. Z perspektywy czasu widać wyraźnie, że misja Gorbaczowa nie mogła się udać, ponieważ pełna była sprzeczności. Z jednej strony zwalniał więźniów politycznych, z drugiej utrzymywał potęgę KGB. Mówił dużo o suwerenności i wolności wyboru, a zarazem chciał utrzymać zbudowany przemocą Związek Sowiecki. Ogłaszał politykę jawności, która obnażyła m.in. wszystkie grzechy komunistów, a zarazem utrzymywał monopol partii. Chyba najtrafniej podsumowuje to, co on sam powiedział ogłaszając rezygnację: „Prowadziłem kampanię na rzecz niepodległości narodów i suwerenności republik. Ale jednocześnie prowadziłem kampanię na rzecz zachowania jednego państwa na terytorium całego kraju. Ale wydarzenia poszły w innym kierunku”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miał być ratownikiem, został grabarzem Imperium Zła. Michaił Gorbaczow - Portal i.pl

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska