MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Aniołów i gwiazd

Tekst Michał Pokrzywiec
Pieniądze (i to największe w historii polskich teleturniejów) oraz podróż dookoła świata były nagrodą dla rodzinnej drużyny, która wiedziała najwięcej o polskich serialach telewizyjnych. Przed dziesięcioma miesiącami Michał i Stanisław Pokrzywiec, Ireneusz i Waldemar Olszewscy ruszyli w drogę. Stany Zjednoczone nie były jej pierwszym etapem, ale od nich zaczyna się ta opowieść.

     Zapewne ze świecą musiałbym szukać wśród Was osób, które nie oglądały "Gliniarza z Beverly Hills", "Pretty woman" czy "Słonecznego patrolu". Mogę teraz z czystym sumieniem stwierdzić, że filmy pokazują realne miejsca (może jedynie nie oddają ich naturalnego piękna!): po hotelu, w którym mieszkaliśmy, swego czasu biegała Julia Roberts jako luksusowa prostytutka w "Pretty woman", budki ratowników na plaży Santa Monica są autentycznie żółte, a piasek wzgórz roponośnych w centrum Los Angeles ma naprawdę czerwony kolor (patrz: Gliniarz z Beverly Hills cz. II).
     Ktoś tu mówi po angielsku?!
     Sama dzielnica przygniotła nas swym bogactwem wyglądającym z każdej wystawy sklepowej Armaniego czy Diora, z parkingów z drogimi samochodami oraz z ulic z luksusowymi posiadłościami. W Beverly Hills na chodnikach można spotkać jedynie turystów obwieszonych aparatami i kamerami video. Pięknych i bogatych widuje się jedynie zza szyb pędzących samochodów oraz czasami pieszo na krótkim odcinku: pojazd - sklep. Nie mogliśmy się nadziwić, jak owe sklepy wychodzą na swoje, skoro tam nikt nie wchodzi... Jedynie w hotelach widać ciągły przepływ ważnych osób i gotówki. Nic dziwnego, skoro takie sławy jak Arnold Schwarcenegger czy Tom Cruis mają na stałe wykupione apartamenty na najwyższych piętrach... Nasz hotel okazał się jednym z najdroższych i najbardziej luksusowych w mieście i nie byliśmy zaskoczeni, gdy jednym z naszych sąsiadów okazał się najsłynniejszy dziennikarz Ameryki: Lary King z CNN. Nie chciał przyjąć mnie na staż...
     Los Angeles zwiedzaliśmy metrem pod ziemią, busami na powierzchni oraz... śmigłowcem z powietrza. Jeśli chodzi o metro, to wcale nie jest lepsze od naszego warszawskiego: też ma tylko dwie linie... Busy, no cóż: podróżowanie samochodem po mieście było czystą przyjemnością: szerokie, sześciopasmowe autostrady w centrum, bezkolizyjne rozjazdy, sygnalizacja świetlna na każdym rogu oraz... przejścia dla pieszych na skos przez skrzyżowania! Proste i bardzo funkcjonalne. Za to lot helikopterem: nie do opisania! Wieżowce, wzgórza, plaże, posiadłości znanych osób... I wszystko wysokości kilkuset metrów. Wrażenie zapierające dech...!
     W tym mieście na każdym kroku czekała na nas jakaś niespodzianka. W dzielnicy meksykańskiej nie można się dogadać, bo prawie nikt nie mówi po angielsku, w Alei Gwiazd przymierzając się do odcisków sław wyszło na to, iż Jack Nicholson nosi mój rozmiar buta. Na plaży Santa Monica obserwowaliśmy realizację kolejnego odcinka "Słonecznego patrolu", chodziliśmy po miejscach, w których Eddie Murphy szalał jako niepokorny "Gliniarz", podziwialiśmy arenę gry Laykersów w Staples Center... Na samym końcu naszych spacerów, zupełnie nieoczekiwanie weszliśmy prosto na plan filmowy rozłożony na jednym z deptaków. Gwiazdą kręconej sceny była Jamie Lee Curtis. Jak się dowiedziała, że ma przed sobą Polaków podróżujących dookoła świata - nawet reżyser nie był w stanie jej od nas oderwać! Spędziliśmy bardzo sympatyczne dziesięć minut w gwiazdorskim towarzystwie.
     Ściana z pianki
     Doznania natury estetycznej i możliwość obcowania w pięknem natury, jakie dała nam Australia czy Nowa Zelandia nie można porównać z wrażeniami wyniesionymi z pobytu w Universal Studios. To przeżycia zupełnie innego rodzaju: tam powalający wiatr na Uluru - świętej górze aborygenów, tutaj szybsze bicie serca, gdy mostek, po którym jedziesz, nagle zaczyna się rozpadać, a z wody wynurza się olbrzymi rekin... W tym filmowym miasteczku dla turystów, stary, kasowy film nadal na siebie zarabia! Siejący grozę pobyt w Parku Jurajskim czy bardzo mokry pokaz w scenerii Wodnego Świata, realistyczna (aż za bardzo) podróż wehikułem czasu czy walka z Terminatorem w kinie 3D cały czas szokuje i przyciąga zwiedzających z całego świata. Adrenalina wypełnia krew, kiedy nagle zaczyna się trzęsienie ziemi i obok wybucha cysterna z paliwem, a kawałek dalej King Kong demoluje miasto... Nie mówiąc już o "fantastycznej" wizycie na planecie E.T.
     Nasze zwiedzanie studia było szczególne, ponieważ byliśmy tzw. grupą VIP i przewodnik pokazywał miejsca zwykle zamknięte dla turystów. Mieliśmy dziwne uczucie, gdy wchodząc do ogromnej hali zdjęciowej nagle okazało się, że jesteśmy w... szpitalu. Gdybym nie wiedział, że to mistyfikacja oraz fakt, że sufit nad głową unosił się na wysokości kilkunastu metrów, przysiągłbym, że znalazłem się na "Ostrym dyżurze". Równie ogromne wrażenie wywarło na mnie studio nagrań i dubbingu, gdzie udźwiękawiano np. "Gladiatora", czy ostatni hit - "Tożsamość Bournea". Sama aparatura elektroniczna tam używana warta jest prawie miliard...
     Z zupełnie innymi odczuciami wiązała się wędrówka po miasteczku dekoracji filmowych. Czy ktokolwiek z Was zastanawiał się kiedyś jak to się dzieje, że w czasie filmowej bójki na Dzikim Zachodzie aktor rzucony na ścianę otrzepuje się i staje dalej do walki...? Z pewnością! A czy odpowiedź, że dzieje się tak, bo większość ścian zrobiona jest z gumowatej pianki, satysfakcjonowałaby Was? Tak, to prawda! Sam, jak to się mówi, waliłem głową w mur nie doznając uszczerbku na zdrowiu. Innym ciekawym miejscem był placyk z ratuszem w centrum miasteczka gdzie Michael J. Fox wyruszał w "Powrót do przyszłości", w kawiarence obok spotykają się "Przyjaciele", a po drugiej stronie ulicy Clint Eastwood strzelał do bandytów jako zły glina... Przewodnik wprawił nas w osłupienie, kiedy zatrzymawszy się nad niewielkim betonowym oczkiem wodnym, stwierdził: "Pamiętają państwo scenę, kiedy Tom Hanks z załogą szczęśliwie ląduje w oceanie po pechowej misji Apollo 13? To właśnie było kręcone w tym basenie..." Nic dodać, nic ująć...
     Za tydzień: Arizona pod wodą
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska