Miało być jak z górki, ale nieoczekiwanie pojawiły się komplikacje w przekazaniu budynku i otoczenia dworca miastu. Mimo spotkań na szczycie z dyrekcją spółki Dworce Kolejowe SA i Zakładu Nieruchomości PKP przełomu nie ma. Dlaczego?
- W ministerstwie infrastruktury trwa interpretacja zapisów ustawy związanych z bezpłatnym przekazywaniem dworcowych budynków - wyjaśnia burmistrz Arseniusz Finster. - Jest ustawa, jest artykuł, brak interpretacji, czy aktem notarialnym można bezpłatnie oddać te obiekty samorządowi.
W ratuszu nie bardzo chcieliby wykładać jakiekolwiek pieniądze na ten cel, bo dobrze wiedzą, że trzeba będzie włożyć z kilka milionów na uporządkowanie całości.
W przejęcie chojnickiego dworca zaangażował się poseł Stanisław Lamczyk z PO, który wczoraj był na konsultacjach prawniczych w PKP w Gdańsku.
- Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku - zapewnia "Pomorską". - Trwają negocjacje, spodziewam się, że zakończą się pomyślnie.
Co będzie z dworcem po jego ewentualnym przejęciu przez miasto? Ma zachować część kolejowych funkcji, ale będzie też tam przestrzeń do zagospodarowania przez samorząd. Nie ma jeszcze skrystalizowanej wizji, co na pewno się tu znajdzie. Była mowa, że być może siedziba dla części stowarzyszeń. Ale na pewno trzeba będzie też wynająć pomieszczenia na cele komercyjne, żeby czerpać zyski na poczet przyszłego utrzymania budynku. Wiadomo, że nie jest to takie proste i słono kosztuje. A dodatkowych ciężarów miastu już nie trzeba - trzeba przecież kończyć rozpoczęte już inwestycje i mieć pieniądze na nowe.
Finał więc jeszcze nie jest znany. Jedno jest pewne - jeśli się uda, to przekazanie ma nastąpić z pompą. I z osobistym udziałem ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Czytaj e-wydanie »