Środowy mecz w Brugii był pierwszym, w którym od początku zagrali Lionel Messi, Kylian Mbappe i Neymar. Jednak z zapowiedzi szturmu na bramkę gospodarzy niewiele wyszło. Drużyna Mauricio Pochettino rozczarowała. Zremisowała 1:1, a gola strzelił Ander Herrera (jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Hans Vanaken). Choć po podaniu Mbappe, który po przerwie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.
Ekspert brytyjskiej telewizji BT Sport, Michael Owen, z niesmakiem ocenił występ francuskiej ekipy. Zasugerował, że przyjście Messiego paradoksalnie osłabiło PSG. - Ślinimy się nad składem. Z pewnością każdy z nich jest wyśmienitym piłkarzem. Jednak nie tworzą drużyny. Sprawiają, że jest ona słabsza. Nie rozumiem, dlaczego uważana jest za faworyta Ligi Mistrzów - dziwił się były napastnik m.in. Liverpoolu, Realu Madryt i Manchesteru United. Dodał, że większe szanse daje angielskim klubom.
Nie zgodził się z nim były partner z reprezentacji Polski i niegdyś obrońca "Czerwonych Diabłów", Rio Ferdinand. Ekspert BT Sport zwrócił uwagę, że Mbappe i Neymar muszą podkręcić tempo i wejść na kolejny poziom. - Jeśli masz w środku takich piłkarzy, jak Marco Verratti, Idrissa Gueye czy Gini Wijnaldum, którzy potrafią przenieść piłkę do przodu, to z taką trójką w ataku jesteś w stanie wyrządzić dużo szkód. Kwestią jest praca. Wierzę, że Mbappe będzie chciał pokazać Messiemu, jaki jest dobry. Neymar, gdy grał z Messim w Barcelonie, był o wiele lepszy. Musi do tego wrócić - wyjaśniał zwycięzca Ligi Mistrzów w 2008 r.
PSG i Club Brugge są w grupie A, gdzie rywalizują jeszcze z Manchesterem City i RB Lipsk. W środę ekipa Pepa Guardiola wygrała u siebie z niemieckim zespołem 6:3.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
