https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kubicki z Gąsek wrócił z Afryki

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Michał podczas konsumpci wina z drzewa palmowego w Togo
Michał podczas konsumpci wina z drzewa palmowego w Togo Fot. Dariusz Nawrocki
- Trochę żal było nam wracać do Polski. Musieliśmy jednak podjąć tę decyzję z prozaicznego powodu. Powoli kończyły nam się finanse - śmieje się Michał Kubicki z Gąsek.

Zawsze marzył o podróży do Afryki. Gdy skończył studia, wyjechał do Anglii. Zarobione pieniądze przeznaczył na wymarzoną wyprawę. Wspólnie z uczestnikami "Afromedes 2010" wyznaczyli sobie cel. Postanowili odnaleźć mercedesa, którego ich przyjaciel sprzedał w Afryce trzy lata temu.

Kosztowne wizy

- Mercedesa nie udało się odnaleźć. Okazało się, że przez ostatnie trzy lata przeszedł przez ręce kilku kupców i ostatecznie trafił do Gwinei. Tam jednak nie wjechaliśmy ze względu na kłopoty finansowe. Każdy wjazd do kolejnego kraju wiązał się z wykupywaniem kosztownych wiz, ubezpieczeń i zezwoleń - tłumaczy Michał.

Nigdy nie ukrywał, że mercedes był tylko pretekstem do tego, by zrealizować przygodę życia. Na naszych łamach oraz na portalu mminowroclaw.eu na bieżąco informowaliśmy o kolejnych etapach podróży Michała i jego przyjaciół. Czas na podsumowanie.

Mili ludzie

Podróż zajęła im dwa miesiące. Michał wydał na nią 12 tys. zł. Przejechał ponad 26 tysięcy kilometrów. Zwiedził między innymi Maroko, Mauretanię, Saharę Zachodnią, Mali, Burkina Faso, Benin i Togo. Długo będzie pamiętał spotkanie z wolno żyjącymi słoniami, gliniany meczet w Mali, kolorową wioskę w Burkina Faso, kąpiel w Zatoce Gwinejskiej.

- Spodziewałem się, że na przejściach granicznych w Afryce spotykać będziemy niemiłych ludzi, którzy będą chcieli od nas pieniędzy. Tymczasem witali nas z uśmiechem. Wielokrotnie nawet pomagali nam bezinteresownie rozwiązać nasze problemy - wspomina. Rzadko jadał mięso, bo albo nie można było go kupić, albo było bardzo drogie. Stał się fanem ryżu z sosem.

Spełniajmy marzenia

Od kilku dni jest w Polsce. Powoli przyzwyczaja się do normalnego życia. Wkrótce wyjeżdża do Poznania, gdzie chce znaleźć pracę. Zapewnia, że wyprawa do Afryki nie była ostatnią w jego życiu. Zachęca naszych Czytelników do tego, by realizowali swoje marzenia, także te związane z Afryką. - Nie jest aż tak dzika jak się powszechnie uważa - przekonuje.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Joanna Borowska

Gratuluję przygody! Michał i przyjaciele z pewnością wrócą do Afryki! Tam po prostu nie da się nie wracać! Sama miałam okazję przeżyć przygodę z Afryką w Kenii i Tanzanii. Podzielam opinię, że zwierzęta, które znamy w Polsce tylko z zoo na wolności budzą respekt i szacunek! Miałam okazję nocować w Parku Samburu na campie o nazwie Elefant's Badnroom. I rzeczywiście, to słonie były tam gospodarzami! Nie obyło się też bez dreszczyku strachu podczas noclegów (zwłaszcza pierwszego) w malutkiej wiosce Kowak w Tanzanii. Ech, dużo by wspominać! Rozumiem i podzielam entuzjazm Michała i życzę Mu (oraz przy okazji sobie...) wielu powrotów do Afryki! Pozdrawiam. Joanna Borowska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska