Kwiatkowski do Hiszpanii pojechał wraz z grupą Sky walczyć o zwycięstwo w ostatnim wielkim tourze sezonu dla Chrisa Froome'a. Torunianin do perfekcji jednak wykorzystał szanse na dwóch pierwszych etapach. W niedzielę jako pierwszy Polak założył czerwoną koszulkę lidera Vuelty.
- Byłem solidnie przygotowany na Rio, mam nadzieję, że taką dyspozycję, a może nawet lepszą, będę prezentował na Vuelcie. Jestem bardzo zmotywowany, sezon miałem w kratkę, więc chciałbym pokazać coś więcej niż do tej pory - mówił przed startem Kwiatkowski.
W sobotę wyścig rozpoczęła jazda drużyna na czas. Najszybsza okazała się w niej właśnie grupa Sky, a liderem został pierwszym na "kresce" Brytyjczyk Peter Kennaugh. W niedzielę do pokonania był pierwszy etap ze startu wspólnego (161 km). Atakować próbowało kilku kolarzy (m.in. Philippe Gilbert), ale ostatecznie decydował finisz z dużej grupy. Najmocniejszy okazał się Gianni Meersman (Etixx Quick Step). Kwiatkowski też próbował szczęścia. Na mecie był 4., a to oznacza, że dzięki wyższemu miejscu na etapie przejmuje czerwoną koszulkę od swojego kolegi z drużyny.
- To niesamowite uczucie - powiedział po dekoracji torunianin. - To jeden z najlepszych początków wyścigu jaki kiedykolwiek miałem – zwycięstwo w drużynówce Wielkiego Touru z Team Sky to wspaniałe osiągnięcie. Jestem bardzo wdzięczny Peterowi, że dał mi możliwość walki w sprincie o bonifikaty i czerwoną koszulkę. Dwa kilometry przed metą podjechał do mnie i zapytał czy chcę finiszować, a ja się zgodziłem. Był z przodu i mnie wyprowadził - opowiada Kwiatkowski.
Utrzymać pozycję lidera będzie jednak bardzo trudno. Aż dziesięciu kolarzy ma taki sam czas, 22 mieści się w odstępie 10 sekund. W poniedziałek kolejny etap, który powinien pasować Kwiatkowskiemu (trzy nieduże podjazdy w końcówce). Transmisja w Eurosporcie 1 o godz. 15.00.