Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Michalak: - Gram tak, żeby niczego nie żałować

Joachim Przybył
Michał Michalak gra w TBL od trzech sezonów, w Toruniu podpisał 2-letni kontrakt.
Michał Michalak gra w TBL od trzech sezonów, w Toruniu podpisał 2-letni kontrakt. Sławomir Kowalski
Młody skrzydłowy ma być jedną z gwiazd Polskiego Cukru Toruń w nowym sezonie. Cele? - Chciałbym z toruńskim zespołem zdobyć medal i zagrać w europejskich pucharach.

Pochodzisz z Pabianic, które kojarzone są raczej z koszykówką kobiet. Jak ty trafiłeś na parkiet?
- To prawda, ale powstał tam klub PKK 99, zacząłem trenować koszykówkę w wieku 7 lat. Spodobało mi się i od tej pory praktycznie cały czas biegam na parkiecie. Wkrótce trafiłem do Łodzi, kolejne trzy lata spędziłem w Warszawie i ostatnie trzy w Sopocie. Teraz przeniosłem się do Torunia, umowa jest na 2 lata, ale może będzie dłużej.

Jako 17-latek grałeś w Polonii Warszawa ponad 30 minut w I lidze. To było takie wejście w koszykarską dorosłość?
- Już rok wcześniej sporo grałem sporo w Politechnice Warszawskiej. Mieliśmy po 16 lat i to była naprawdę duża szansa. Nie odgrywałem wtedy dużej roli na parkiecie i nie było łatwo. Zebrałem jednak wiele nowych doświadczeń, które przydały się w kolejnym sezonie. To był faktyczne duży krok naprzód. Grałem dużo, zespół mi ufał, to przełożyło się na statystyki i większą pewność siebie. W kolejnym roku była już ekstraklasa.

W Treflu debiutowałeś, w kolejnym sezonie była nagroda dla najlepszego młodego gracza w lidze, a rok temu byłeś najlepszym strzelcem zespołu.
- Trudno ocenić czy wykorzystałem szansę, ambicje zawsze miałem bardzo duże. Można powiedzieć, że niektórzy w tym wieku grają w NBA. Na pewno nie wszystko potoczyło się tak, jak chciałem. Najważniejsze, że co roku robiłem postęp i rozwijałem się na parkiecie. Chcę nadal pracować, żeby było najlepiej w kolejnych latach.

Drogę do TBL utorowało ci wicemistrzostwo świata do lat 17. Jak wspominasz 2010 rok i Hamburg?
- To było bardzo pozytywne doświadczenie. Czy pomogło? Pewnie tak, choć od tego czas ciągnie się za nami opinia utalentowanego pokolenia i ciężar oczekiwań na pewno jest z tego powodu większy. To już przeszłość, trzeba patrzeć przed siebie. Myślę jednak, że trudno mi będzie drugi raz zostać wicemistrzem świata (śmiech).

Z jakimi nadziejami podpisywałeś kontrakt z Polskim Cukrem?
- Chciałbym osiągnąć coś fajnego. Klub ma bardzo duże ambicje i fajne perspektywy. Takim celem mogą być medal i gra w europejskich pucharach, to na pewno realne. Trzeba teraz dołożyć do tych planów ciężką pracę.

Kilka razy wspomniałeś o ciężkiej pracy. Wśród kibiców krąży o tobie mit, że jesteś leniem. Tymczasem dyrektor Szczechowiak opowiadał mi, że kwestia dodatkowych treningów była dla ciebie ważna w trakcie rozmów o kontrakcie.
- Ta łatka lenia przylgnęła do mnie po jednej nieszczęśliwej wypowiedzi w mediach i ciągnie się to za mną. Trudno mi się wypowiadać na mój temat, niech ktoś z Sopotu się wypowie, ile pracowałem w ostatnich trzech latach. W każdym razie mam swoje cele, ambicje i ciężko pracuję, żeby je osiągnąć. Nawet gdy mi coś nie wychodzi, to nie mam sobie nic do zarzucenia, bo wiem, że dałem z siebie wszystko. Nie wiem, co osiągnę, ale nie chcę żałować, że sam zmarnowałem szanse.

Odpowiada ci rola na parkiecie w Toruniu?
- Myślę, że będę miał dużo szansy, aby się wykazać. Nie boję się odpowiedzialności, jestem gotowy grać efektywnie i zdobywać wiele punktów dla drużyny.

W Sopocie grałeś jak obrońca, w Toruniu częściej jako niski skrzydłowy. To duża zmiana?
- Łukasz Wiśniewski jest wyjściową dwójką w naszym zespole, ja faktycznie zostałem przesunięty na pozycję numer trzy. To jednak nie jest problem. W dzisiejszej koszykówce wymienność pozycji jest stałym elementem gry i trzeba sobie radzić w różnych sytuacjach na parkiecie. Te dwie pozycje są zresztą dość podobne. Akurat moje warunki bardziej predysponują mnie do gry na skrzydle niż Łukasza, ale na pewno w czasie meczów będziemy się wymieniać pozycjami. W Warszawie czy Łodzi zdarzało mi się grać nawet na jedynce i nie było problemu.

Do poprawy chyba przede wszystkim defensywa?
- Nie tylko. W Toruniu jest świetny specjalista od przygotowania fizycznego Dominik Narojczyk i wiele sobie obiecuję po tej współpracy. Wiem, że powinienem się wzmocnić fizycznie i jestem w stanie to zrobić. Wiele rzeczy zresztą chce poprawić, w wakacje pracowałem nad wszystkimi aspektami gry.

Latem sporo się mówiło, że chciał ciebie w swoim hiszpańskim zespole Żan Tabak.
- Powiem tak: gdybym mógł wyjechać do Hiszpanii, to już dawno bym tam był. Zadecydowały pewne względy i w tym roku nie wyszło. Bardzo chciałem, ale jeszcze nie teraz. Liczę jednak, że kiedyś właśnie w Hiszpanii zagram.

Z reprezentacji przed Eurobasketem zostałeś dość szybko skreślony. Rozczarowanie?
- Nie byłbym prawdziwym sportowcem, gdybym nie był z tego powodu rozczarowany. Bardzo chcę grać w reprezentacji, ale byli inni, których widział w składzie trener Taylor. Nie mogę mieć pretensji, to raczej motywacja do jeszcze cięższej pracy. Chce się w tym sezonie poprawić w konkretnych elementach i wtedy szanse na to będą większe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska