Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między nami

Wanda Ponikiewska, dr nauk medycznych specjalista seksuolog i psychiatra

     Moje dzieciństwo było smutne i żałosne, ojciec pił. Mieliśmy z dwójką rodzeństwa wsparcie tylko w matce, która pracowała na 2 zmiany. Ale zawsze można było z nią porozmawiać, przytulić się. Choć była nerwowa, przez ojca. Pamiętam tylko awantury, kłótnie, wyzwiska. Bardzo to przeżywałam.
     Teraz mam 28 lat, męża i dwójkę dzieci. Wyszłam za mąż z miłości, ale raczej nieodwzajemnionej. Mąż pracuje i to właśnie praca jest dla niego najważniejsza. Nie wiem, czy może za dużo oczekuję, ale czuję się nie kochana, nie szanowana: np. mąż jeszcze nigdy nie zwrócił się do mnie po imieniu, rzadko kiedy rozmawiamy, gdy pytam, czy jeszcze mnie kocha, odpowiada, że tak, ale sam mi tego nie mówi. Mało czasu poświęca dzieciom, woli obejrzeć film lub mecz w telewizji. Gubię się w tym wszystkim, a na dodatek nie lubię swojej pracy. Pracuję w zakładzie krawieckim co drugi dzień są nadgodziny. Kiedy przyjdę do domu, to nie wiem za co się zabrać. W pracy traktują nas jak maszyny. Brygadzistka może poniżyć, upokorzyć, a ty nie możesz nic powiedzieć.
     Od 2,5 roku zauważyłam, że z moją psychiką coś się dzieje. W pracy często czuję jak serce mi szybko wali, ręce mi się trzęsą, nie mogę się opanować, a przy tym cała jestem spocona (zimne poty) w głowie mi się kręci. Nie wiem, skąd to się bierze. 2 lata temu byłam z tym u lekarza rodzinnego, który przepisał mi Xanax 0,5, biorę go. Wybrałam się też do specjalisty. Wizytę w Przychodni Zdrowia Psychicznego źle wspominam. Doktor był nieprzyjemny, zadawał pytania, na które musiałam szybko odpowiadać, po czym stwierdził, że za dużo oczekuję od życia, od męża. I czy ja sama daję mężowi to, czego ode mnie oczekuje. Przepisał mi tabletki, które nie pomagały, a przy tym były nasenne i nie dawałam sobie rady w pracy. Nie wiem, co robić, czuję że mam silną nerwicę, a od Xanaxu się uzależniłam, choć tylko on mi pomaga. Jakie są skutki brania tego leku wiele lat. Proszę o pomoc, skąd ta choroba? Co dalej mam robić? Nic mnie już nie cieszy, tylko w dzieciach nadzieja, dla nich żyję. Nie mam wsparcia w mężu.
- MAGDALENA.

     Choroba, na którą się Pani skarży - to jednostajne, pełne obowiązków życie z wcześniejszym traumatycznym dzieciństwem, które pozostawiło trwałe ślady w pani psychice. Małżonek nie spostrzega tych problemów zajęty pracą, sobą i odpoczynkiem po pracy. Większość mężczyzn funkcjonuje w związkach małżeńskich w podobny sposób. Brak partnerstwa, rozumienia w takiej rodzinie prowadzi wcześniej lub później do podobnych sytuacji i reakcji zdrowotnych. W przypadku cytowanym przez Panią tylko mąż i dzieci dość dobrze funkcjonują, gdyż się nie skarżą na swoją egzystencję. Mąż ma swoje rozrywki przed telewizorem lub czytając gazetę, natomiast rozrywką dla Pani to szybko ugotować obiad po męczącej, akordowej pracy, w przerwie, aby się nie "zanudzić", można dodatkowo posprzątać mieszkanie, pomóc dzieciom w odrabianiu lekcji, oprać je itd. itd. - bez końca aż do wieczora.
     Organizm Pani w tej sytuacji zaczął się buntować i reagować na codzienne stresy - różnymi objawami chorobowymi, które dla jednych są wymysłem kobiet, dla innych początkiem depresji. Bo jak inaczej nazwać permanentny brak radości życia, męczliwość, kołatanie serca, brak satysfakcji z pracy, życia małżeńskiego i rodzinnego.
     Powinna Pani porozmawiać na te tematy z mężem pomimo jego wyraźnej niechęci i zwrócić jego uwagę na swoje problemy ze zdrowiem, zmęczenie, na brak czułości z jego strony, pomocy.
     Mężczyźni pokroju pani męża zazwyczaj są przekonani, że wszystko toczy się normalnym trybem i nie ma powodu do dramatyzowania sytuacji, bo przecież pracuje na utrzymanie swoje i rodziny, po pracy wraca do domu, oddaje pieniądze, nie alkoholizuje się, czyli ideał męża. Z pewnością również w jego rodzinie nie było zbytnich czułości, nie nauczono go obdarzać najbliższych czułym słowem lub gestem, podziękowaniem za, np. bardzo smaczny obiad. Trzeba będzie wytłumaczyć mężowi, że po całym tygodniu należy się coś jego rodzinie, np. wspólny spacer, uczestnictwo w zabawach dzieci i wyręczanie Pani w niektórych pracach domowych. Na tym bowiem polega partnerstwo w małżeństwie. Mężczyzna jako partner kobiety nie jest tylko od wielkich spraw. Życie składa się z tysiąca drobnych rzeczy, które każdemu zużywają siły. Na szczęście dla wielu kobiet, coraz częściej mówi się w mass mediach o roli partnerstwa w rodzinie, o pomaganiu kobiecie w wychowywaniu dzieci, które przecież w takiej samej mierze potrzebują ojca jak i matki, o konieczności werbalizowania swoich kłopotów i problemów w każdej rodzinie. Pozostawianie wszystkich problemów rodzinnych tylko jednej osobie prowadzi w rezultacie do zmęczenia, frustracji, a następnie do stanów depresyjnych.
     Nie zapominajmy, że człowiek nie jest maszyną, wymaga odpoczynku po pracy i trochę rozrywki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska