Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między nami

Wanda Ponikiewska, dr nauk med., specjalista seksuolog i psychiatra

     Mam 67 lat. Jestem kobietą życiową i zaradną. Urodziłam i wychowałam 3 dzieci. Dziś są one samodzielne i mają swoje rodziny. Ja zostałam sama.
     Byłam młoda - wyszłam za mąż mając zaledwie 20 lat - pokochałam swego męża młodzieńczą miłością. Myślałam, że kochając go on będzie również taki sam jak ja, że będzie kochającym mężem. Stało się jednak inaczej. Od samego początku małżeństwa zaczął mnie zdradzać i wywyższać sam siebie "co to on nie znaczy". Życie z nim z dnia na dzień stawało się coraz gorsze. Gdyby nie praca i moja miłość do dzieci i niego to bym się rozeszła, a tak poświęciłam swe życie dzieciom i jemy. Seks z nim to utrapienie. Z roku na rok był coraz gorszy, wyzwiska były na porządku dziennym. Gdy chciał seksu stawał się dobry, gdy dostał był potem okropny. Nigdy przez tyle lat życia z nim nie czułam do niego namiętności ani nie znałam rozkoszy udanego współżycia, bo mi go nigdy nie dał. Gdy umarł odczułam wielką ulgę, a zarazem stałam się samotna. Po przeszło roku samotności wyjechałam do ośrodka rehabilitacyjnego. Tu poznałam Romana. Od pierwszej chwili stało się to czego się bałam. Zakochałam się w nim. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Było wspaniale i pięknie. Życie stało się inne. Jest młodszy ode mnie o 2 lata, 65 lat i w tym roku odchodzi na emeryturę. Jest wspaniałym człowiekiem, czułym miłym lecz jest żonaty. Ma żonę pochodzenia niemieckiego - od 1,5 roku przebywa w Niemczech - tam ma rodzinę i tam pracuje, finansowo pomaga dzieciom. Pomaga rodzinie, ale nie żyje z mężem. On sam żyje swoim życiem. Opowiedział mi wszystko o swoim życiu i samotności. I stało się to, czego pragnęłam sama - oddałam mu się. To było wspaniałe przeżycie, to było to czego nigdy w życiu z własnym mężem nie przeżyłam. Roman potrafił mi dać wspaniałą rozkosz seksu i namiętności. Kocham go za wszystko, lecz mieszkamy daleko od siebie. On na Śląsku ja na Pomorzu, lecz rozmawiamy codziennie przez telefon. Nic mi nie obiecuje, a ja sama nie wiem, jak postąpić. Oboje kochamy się i nie możemy żyć bez siebie, ale jak dalej postąpić. Jak? Jak żyć bez kochanego człowieka. Nie wiem?
- LUCYNA.

     Każdemu byłoby trudno żyć bez kochanej osoby na co dzień. Ale nie można mieć wszystkiego naraz. Powinna Pani cieszyć się, ze spotkania na swojej drodze mężczyzny swojego życia. Nie wszystkim jest to dane. Trzeba takie przeżycia jakich Pani od niego doznała, przechowywać w pamięci i traktować jak dar losu. Dzięki mężczyźnie, którego spotkała Pani na swojej drodze życiowej nie usłanej różami lecz obowiązkami i upokorzeniami, poznała Pani smak prawdziwej miłości. Nie wiadomo jednak, czy ten mężczyzna okazałby się w życiu codziennym takim samym jak w warunkach sanatoryjno-leczniczych. Sztuka uwodzenia znana jest na całym świecie, stosują ją mężczyźni niezależnie od szerokości geograficznej, kultury czy różnych wyznań religijnych. Gorzej potem. Rozkochana kobieta pragnie być kochana w ten sam czuły sposób przez resztę życia i sądzi na podstawie zachowania mężczyzny w tym pierwszym okresie, że w ten sposób będzie traktowana przez resztę swojego życia przy jego boku. I tutaj najczęściej zdarzają się rozczarowania, bo czegoś innego oczekiwaliśmy, a co innego "wyszło w praniu". Miłość zawsze zaślepia, świat pięknieje, ci sami ludzie wydają się nam bardziej przyjacielscy, chociaż rzeczywistość jest ta sama. Na razie nie przerywać błogostanu, ale nie oczekiwać zbyt wiele. Były piękne chwile, ale przeminęły i pozostaną jak zwykle wspomnienia. Telefony przez jakiś czas będą namiastką waszych spotkań, z czasem ta więź zaginie, gdyż trudno żyć w ten sposób na odległość. Pani partner ma ułożone życie chociaż nie do końca, gdyż człowiekowi zawsze czegoś jeszcze brakuje do pełni szczęścia. Spotkaliście się w oderwaniu od waszych rodzin i obowiązków, nie było kłótni, nieporozumień, konfliktów, bo nie ma wspólnoty interesów. Problemy zaczynają się zwyczajowo po wspólnym zamieszkaniu, wówczas wychodzi szydło z worka.
     Aby ostudzić Pani zapał do zbyt poważnego traktowania takiego związku, pozwolę sobie przytoczyć przykład innego związku z pobytu dwojga w sanatorium z odległych stron Polski. Otóż pewna kobieta przejrzała na oczy dopiero wówczas, kiedy wyszło na światło dzienne, że tych miłości jej partner przeżył kilkanaście podczas kolejnych pobytów w sanatorium i każdy list (wykryła w końcu żona i rozesłała osobom zainteresowanym) zaczynał się od wyznań miłosnych i uniesień przeżytych w pokoju 212. Każda z tych kobiet wierzyła, że ona jest tą wybraną do końca życia, jednak rzeczywistość była inna, druzgocząca.
     Jest Pani osobą zrównoważoną, trochę Pani pocierpi, a potem przeżycia będą należały do miłych wspomnień. Jeżeli chodzi o mężczyzn i ich stosunek do kobiet post factum, to zachowanie bardzo wielu mężczyzn nie ma nic wspólnego z kulturą i zwykłą ogładą. Wielu z nich to urodzeni egoiści, egocentrycy, zapominający, że ich partnerce też się coś należy od życia. Dlatego wakacyjne flirty są takie porywające, ale jak wszystko w życiu nietrwałe.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska