Miejska Biblioteka Publiczna w Lipnie nie narzeka na brak czytelników

Miejska Biblioteka Publiczna w Lipnie otrzymała dotację na kupno nowych książek - ponad 7,5 tys. złotych.

- Przeznaczymy je na to, co nasi czytelnicy lubią najbardziej, czyli nowości - mówi Ewa Charyton, dyrektor MBP. - To będą wydawnictwa popularnonaukowe, lektury szkolne, literatura piękna dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Trafią do wszystkich placówek bibliotecznych w Lipnie - biblioteki głównej oraz dwóch filii.

Zakup jest możliwy dzięki pieniądzom ministra kultury i dziedzictwa narodowego na rozwój czytelnictwa. - Aby tę dotację otrzymać, musieliśmy mieć także wkład własny - mówi dyrektor Charyton.

Wkład własny wynosi 5 tys. złotych. W sumie na nowe książki w lipnowskiej bibliotece przeznaczonych jest więc ponad 12 tys. złotych. Czy to podniesie poziom czytelnictwa w Lipnie? - On już jest dobry - mówi Ewa Charyton. - I choć generalnie mówi się o spadku czytelnictwa w całej Polsce, my nie narzekamy. Biblioteka jest ważną częścią w krajobrazie kulturalnym naszego miasta - mówi dyrektorka. - Bez niej życie byłoby z pewnością uboższe.

Biblioteka ma 1643 czytelników. Od stycznia do sierpnia wypożyczyli oni 28481 książek. Ponad 11 tysięcy osób odwiedziło bibliotekę - korzystając z czytelni, komputerów z dostępem do internetu, zaglądając do katalogu wydawnictw. MBP ma dwie filie - jedną na os. Sikorskiego, z wypożyczalnią dla dorosłych i oddziałem dla dzieci.

Klaudia i Patrycja odeszły za wcześnie. Barcin płacze [zdjęcia]

Druga filia ma siedzibę w lipnowskim szpitalu. Tutaj czytelnikami są pacjenci, pracownicy tej placówki medycznej ale też mieszkańcy okolicznych domostw. MBP już rozpoczęła przygotowania do sobotniej akcji Narodowego Czytania. „Quo vadis” zabrzmi tym razem z balkonu ratusza przy placu Dekerta. - Zaprosiliśmy do czytania dwadzieścia osób - mówi dyrektorka biblioteki. - W tym są przedstawiciele władz samorządowych oraz znani i lubiani lipnowianie.

Takie akcje, zdaniem lipno-wskich bibliotekarzy, popularyzują literaturę historyczną, którą czytelnicy coraz rzadziej wypożyczają. A przecież książki m.in. Sienkiewicza, Kraszewskiego i Rodziewiczówny to nasze dziedzictwo narodowe.