Dość szokujące były zeznania świadków, którzy stanęli wczoraj przed sądem w związku z głośną sprawą, w której oskarżonymi są byli szefowie nakielskich "Wodociągów". Szokujące bynajmniej nie z powodu przedstawianych faktów. Wręcz przeciwnie. Gros ze świadków niewiele miało do powiedzenia na temat tego, co w firmie się działo za czasów, gdy jako członkowie rady nadzorczej zobligowani byli nadzorować funkcjonowanie spółki.
Nie było wesoło
Słowa - "nie wiem" - padały równie często, jak - "nie pamiętam". Szokujące były zwłaszcza zeznania Haliny K., która w radzie nadzorczej KPWiK zasiadała blisko trzy lata: od lipca 2000 r. do stycznia 2003 r. Jak zeznała w śledztwie - dostała się do niej z rekomendacji burmistrza. Pytana o kondycję finansowa firmy w tamtym czasie potrafiła powiedzieć tylko: "Nie było wesoło". O budowie stacji uzdatniania wody nie widziała nic. Przyznała wprawdzie, że była raz na terenie budowy, zorganizowano tam spotkanie, nie potrafi jednak powiedzieć, jaki był stan inwestycji. - Była pani przecież członkiem rady nadzorczej! Chyba nie od parady! - _denerwowała się pani sędzia. _
Nie zabierała głosu...
- Z odczytanych zeznań, które świadek złożyła podczas śledztwa wynikało, że nigdy nie zabierała głosu na posiedzeniach rady nadzorczej, bo nie zna się ani na finansach, ani na wodociągach. Jednak jak trzeba było, to głosowała...
Kilka innych osób niewiele więcej miało do powiedzenia na temat KPWiK i budowy stacji uzdatniania wody. Bardziej kompetentni członkowie rady nadzorczej byli, niestety, w mniejszości.
Krevox - nic mi to nie mówi
Wczoraj zeznawał także były radca prawny KPWiK Kazimierz K. Nie pamiętał on nic na temat umowy spółki zawartej z firmą Krevox na budowę stacji. - _Nazwa "Krevox" nic mi nie mówi - _oświadczył. Okazało się jednak - powiedział to jeden z obrońców - że pod dokumentem jest jego podpis.
Świadek tłumaczył, że prowadzi sprawy czterech gmin, przez jego ręce przechodzi wiele umów. Czy także o wartości 3,5 mln zł?
Gdy padły dodatkowe pytania okazało się, że w czasie, gdy wszystko się rozstrzygało, radca pracował tylko dla Urzędu Miasta i Gminy w Nakle. Świadek przyznał też, że nie wkraczał w merytoryczną treść umów, a jedynie pilnował, by były one prawidłowe pod względem konstrukcji prawnej. Na takie kwestie, jak sposoby zabezpieczenia czy terminy zapłaty, nie zwracał uwagi. Nie opiniował, czy są one korzystne dla firmy.
Kolejna rozprawa przeciwko Bronisławowi M. i Mirosławowi P. odbędzie się w sądzie pod koniec kwietnia. Przypominamy, że byli szefowie nakielskich "Wodociągów" oskarżeni są o niegospodarność w związku z budowa stacji uzdatniania wody i przez to narażenie firmy na ogromne straty.
Przysłuchując się wczoraj zeznaniom niektórych świadków, byłych członków rady nadzorczej KPWiK, żałowaliśmy, że sąd nie zapytał ich, ile za taki brak kompetencji dostawali pieniędzy?