Kobieta mieszka przy Czerwonodwornej 15. Do jej auta oraz innych lokatorów, którzy parkują przy tym trakcie niemal przy każdych większych opadach, dostaje się woda.
Przeczytaj także:Grudziądz. Krajobraz po burzy. Trzeba sprzątać piwnice, ulicę i chodnik [zdjęcia]
Powód? Niedrożne studzienki kanalizacyjne.
Nie było widać krawężników
Chcąc uniknąć ponownie takiej sytuacji, grudziądzanka zaalarmowała pogotowie wodociągowe w środę rano.
- Spadło już tyle deszczu, że nie było widać krawężników - mówi Dorota Żurawińska.
I twierdzi, że odmówiono jej pomocy. - To skandal! - uważa pani Dorota. - Dyspozytor powiedział, że mamy sobie radzić sami.
Co na to wodociągi?
- Problem z zalewaniem ulicy Czerwonodwornej występuje od wielu lat - informują pracownicy miejskiej spółki. - Jest spowodowany zbyt małymi średnicami sieci kanalizacji deszczowej.
Jednocześnie zapewniają, że po zgłoszeniu mieszkańców natychmiast została wysłana ekipa ze specjalistycznym sprzętem. - Prace rozpoczęto od strony Narutowicza, aby sprawdzić drożność odpływu z Czerwonodwornej.
Wodociągi tłumaczą, że tylko kosztowna inwestycja sfinansowana przez Urząd Miejski, mogłaby na stałe rozwiązać problem.
Historia się powtarza
O tym, że przy ulicy Czerwonodwornej są niedrożne studzienki kanalizacyjne, z których wybija woda, "Pomorska" pisała tydzień temu. Wtedy przez nasze miasto przeszła potężna burza.
Także samochód Doroty Żurawińskiej został zalany. - Otworzyłam drzwi auta, a w środku było pełno wody - mówi kobieta. - Jego osuszanie trwało kilka dni. Nie mam zamiaru za każdym razem, gdy zagrzmi przestawiać auta, aby nie dostała się do niego woda.
Czytaj e-wydanie »