Mieszkańcy uznali, że radni są chwiejni w postanowieniach, lekceważą wyborców, a nawet prezentują wobec nich arogancję. Na zebraniu zwołanym przez Radę Rodziców, działającą przy Publicznej Szkole Podstawowej im. Władysława Łokietka w Siniarzewie przytaczali wiele przykładów buty i arogancji, jakie prezentują wobec mieszkańców nie tylko radni, ale także wójt Marek Ziemiński. Wymieniano też przykłady nepotyzmu ( stanowisko podispektora w Urzędzie Gminy dla syna wójta i nauczycielki dla wójtowej córki) oraz przykłady wzajemnych powiązań radnych i ich krewnych zatrudnionych w gminie.
U podstaw obywatelskiego zrywu leży zmiana decyzji radnych, którzy nie tak dawno na posiedzeniu połączonych komisji w obecności rodziców i nauczycieli zdecydowaną większością poparli wniosek Zdzisława Dzioby, przewodniczącego rady, by sprawę ewentualnej likwidacji szkoły w Siniarzewie pozostawić przyszłej radzie. Przemawia za tym także demografia, bo po dwóch "chudych" latach dzieci będzie przybywać. Teraz zmienili zdanie.
Czy do referendum dojdzie - nie wiadomo. Mieszkańcy, którzy już sporządzili listę osób popierających takie rozwiązanie, czekają jeszcze na to, jaką decyzję w sprawie szkoły podejmą radni na wtorkowej sesji.
Jak zapewniała Lidia Przybysz, zastępczyni przewodniczącej Rady Rodziców, referendum poprze wiele osób w gminie, bo spraw, które mieszkańcom gminy się nie podobają jest wiele, a ani radni, ani wójt nie chcą z mieszkańcami o nich rozmawiać.
Tłumaczyła, że różnica w dopłatach do szkół między szkołą w Zakrzewie, a osiągająca najlepsze wyniki w gminie szkołą w Siniarzewie wynosi ok. 79 tys. złotych. - Szkoła w Zakrzewie, do której mają być przeniesieni nasi uczniowie jest ciasna. Już zerówkę przeniesiono do gimnazjum - mówiła. - Zakrzewska szkoła nie ma sali gimnastycznej. My taką salę mamy.Więc dlaczego likwiduje się akurat naszą? - pytała.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców