Radni miejscy, z inicjatywy klubu Czasu Dobrych Gospodarzy, zdecydowali, że mieszkańcy od lipca za wywóz odpadów będą płacić 8 zł - w przypadku ich segregacji i 10 zł od osoby.
To wydawałoby się dobra informacja na progu Nowego Roku, który - jak prognozują analitycy - ma być trudny. Podatek śmieciowy i tak zostanie wprowadzony, ponieważ wymuszają go na samorządach przepisy. Same stawki natomiast każda gmina ustala indywidualnie. Czy te uchwalone w
Golubiu-Dobrzyniu utrzymają się?
Hanna Grzywińska, szefowa klubu CDG twierdzi, że jak najbardziej są realne. Zdanie burmistrza Romana Tasarza jest inne. - Rewolucja śmieciowa to kłopot dla wszystkich samorządów, ponieważ ustawa, która zmusza nas do zmian jest niedopracowana, m.in. traktując równo spółdzielnię i pojedynczego dostawcę śmieci - mówi burmistrz. - Nie mamy jednak wyjścia. Trzeba zacisnąć zęby i wprowadzić zmiany w życie, kalkulując jak najdokładniej, bo do wywozu śmieci samorząd nie może dopłacać. Ale radni klubu CDG nie przejęli się naszymi wyliczeniami.
Pierwotna propozycja stawek była bowiem inna - 9,20 zł od osoby, jeśli odpady są segregowane i 15 zł, jeżeli nie są. - Pracownica urzędu przez kilka tygodni zajmowała się tą sprawą - mówi burmistrz. - Szacowała, obliczała, opierając się na dotychczasowych ilościach wywożonych śmieci. Zrobiła to bardzo skrupulatnie i stąd te kwoty. Pani Grzywińska zaś, w imieniu radnych CDG zaproponowała inne stawki, odnosząc się tylko do wyliczeń spółdzielni. To działanie pod publikę.
Hanna Grzywińska - przewodnicząca komisji infrastruktury i jednocześnie wiceprezes spółdzielni mieszkaniowej odpowiada: - Jedna trzecia mieszkańców naszego miasta mieszka w blokach spółdzielni. Przez trzy lata ważyliśmy i mierzyliśmy wszystkie wywożone od nas śmieci, więc doskonale wiemy, ile to kosztuje.
Zatem ile? 6,70 zł od osoby (za odpady niesegregowane). - Śmieci odbiera od nas firma, która przyjeżdża po nie z Grudziądza, więc musi jej się to opłacać - mówi Hanna Grzywińska.
Jerzy Ostrowski, kierownik referatu techniczno-inwestycyjnego w urzędzie, biorąc pod uwagę całe miasto, przypuszcza jednak, że przeforsowane przez klub CDG kwoty i tak trzeba będzie zweryfikować.
- Okaże się po przetargu - mówi. - Jeśli nie znajdzie się firma, która zaakceptuje przyjętą propozycję, to uchwałę w tej sprawie trzeba będzie podjąć raz jeszcze, z większymi kwotami.